Czasem myślę jak było na tych bibach
Kiedy swoje pierwsze sety puszczał Wizard
Jak umierał 2pac nie umiałem jeszcze pisać
A NWA byli już po czterech płytach
Miałem sześć lat słaby z oldschool'u przebłysk
Chyba byłbym najmłodszym członkiem w ZuluNation
Melanże z klubów z pod bloków z mieszkań
Wszystkie oddałbym za domówkę u KoolHerz'a
Ludzie mają mi za złe jakbym trafił w czas z wyboru
Ale trafiłem w rap z wyboru
Cokolwiek mi zarzucisz nadrabiam sercem
Cokolwiek powiesz reprezentuje nagranie miejskie
I tak połamie stereotyp bardziej od breakbeat'ów
Czeka cię szok jak mój spoźniony po illmatic'u
Wolałbym żyć wtedy być obok słowo
Ale po co są korzeni gdyby miał nie istnieć owoc?
Od dziewiątki i zera zaczyna się mój pesel
Nie pamiętam okrągłego stołu z '89 kwiecień
Chciałbym tam być nie by zmienić coś jak Wałęsa
Docenić to co mam nie topić kraj w obelgach
I nie mam nic nie pamiętam nie byłem tam nie widzę zmian
Niewiele minie lat nim szósty zmysł odkryje sam
Bloki to wspomnień studnia przemyśl
Wiele się zmieniło Ja czuje się jak w goodbye Lennin
Za kartki nie dostaje mięsa raczej propsy zdrowe w
Tedy każdy mógł mieć malucha dziś becikowe
łapie tlen w wolnym kraju jego wolność jest mitem
To azbest nieocieplony od czasów robotniczej
Kiedy myślę o as'ach królach katowniach służb
Zastanawiam się jakbym się czuł gdyby o nie zapomniał bóg
Czasem chciałbym się sprawdzić
Ciekawe który z moich ziomów stanął by do walki