[Verse 1: Kidd]
Współczesny niewolnik własnych blizn na nadgarstkach
Bo kto mi udowodni, że to nie po kajdankach
W dorosłe życie falstart, wiesz, ciężko jest biec
Mając między kostkami przywiązany liny metr
Szukam tego korzeni, jak niegdyś Alex Haley
I trudno uciec z plantacji, kiedy łatwiej się powiesić
Na pętli, śmiało, gałąź nie wytrzyma presji
Ja wyjdę z tego cało, na konto wpisz kolejny
Akt autoagresji, wierz mi, nie piszę wierszy
To proste teksty, o tym jak być niepewnym
Tak podnoszę się z gleby setki razy
Dajesz radę kaskader, jeśli sam tak potrafisz
Mów mi Harry Houdini, bij brawa, jak się uwalniam
Stagnacja społeczeństwa nałożyła mi kaftan bezpieczeństwa
Sprawdź jak pałętam się skuty
Tym razem nie w łańcuchy, a po butelce wódki
[Verse 2: Kidd]
Jesteśmy zwierzętami brodzącymi za światłem
Kiedy któreś jakieś znajdzie, reszcie przegryzie gardziel
Tyle lat życia w stadzie, mam lekko tego dosyć
Od dzisiaj wilk stepowy sam goni po zdobycz
Zwykły więzień przeszłości, co śmieje się z historii
Czas i miejsce narodzin to mój raj utracony
Panoptykon dla ubogich, ja - koszmar dozorcy
By uniknąć kontroli, wypluwam teksty przez głośnik
To pobyt dożywotni, jedno z ostatnich życzeń
To włóż mnie między książki, których nigdy nie napiszę
Mija kolejny tydzień, a ty wciąż nie chcesz przyjść
Czytam "Brothers and keepers" w mojej celi numer 3
By zliczyć na palcach dni spędzone w izolatce
Nie starczy mi kończyn w całej kolonii karnej
Opisanej przez Kafkę, zaakceptowanej przez to
Że inercją reagujemy na okrucieństwo
Rzucam gęsto treścią celując poza kraty
A na zewnątrz przemyci ją pod presją klawisz
[Verse 3: Faczyński]
Jestem niewolnikiem za kratami z liter
Wytatuowali me przedramię NIP-em
Kontrolują mnie PIT-em i uśmiechem mojej córki
Jedynym powodem, by świata nie rozkurwić
Czuję się jak w pasiaku w tej koszulce polo
Gdy na koszulce polo musi być logo polo
Pobudzają mnie colą, zimną wodą ze szlauchu
Leją po nagim ciele, gdy nie wyrabiam standardów
Spacerniak ma kilka jardów, nie ma tu moich przyjaciół
Bo jestem niewolnikiem braku, kurwa, dla nich czasu
Od jakiegoś czasu w więziennej bibliotece
Nie wertują już kartek zgrubiałe przez pracę ręce
Oni ciągle chcą więcej, ja tylko chcę, żeby się chciało
I marzę nieśmiało, że podcinam gałąź
Na której powieszą me ciało wśród cyfr i liter
Jestem niewolnikiem