[Intro: Pszem] (x2)
Nie, nie mam marihuany. Żartowałem
Mam jej w chuj i ją palę
Mam jej w chuj i ją palę
[Zwrotka 1: Pszem]
Kiedy palę to palę, bo palenie to
Paranormalność, pora na nią, odpalaj lont
To dla nas jest coś, jak codzienność
W planach jakaś zmiana? Nie no skąd, jest spox
Mam swój perfect spot g, odmierza ilość
Kiedy biorę sort, jeszcze nie stać mnie na kilo
Stan umysłu (uuu) jakiego tu nie było
Psychodelików litrów [?] - rzeczowy hip-hop
Właśnie tak wygląda rzeczywistość
Kiedy szukasz doznań, nie zamykasz swoich zmysłów
Mam ich w chuj, nie 6 raczej 660
Po zjedzeniu kwasa jeszcze mnożę to przez milion
Wszystko co najlepsze - bezsprzecznie
Bez przerw przemieszczam się przez przesycony wszech-
-Świat jest nasz i nie może być inaczej
Bo Rób Rzeczy PL to (to) najlepsi gracze
[Refren: Zioło] (x2)
Nie, nie mam marihuany. Żartowałem
Mam jej w chuj i ją palę
I jest good, więc podaję dalej
Robię rzeczy, palę
Piję, palę, żyję i palę
Robiąc cokolwiek palę
[Zwrotka 2: Dudi Dawg]
Wiaderko na rozprostowanie kości
Potem jakiś joincik, nie muszę spraszać gości na chatę
Jak w zasięgu ręki mam bakę to raczej
To nie przetrwa, gdzie podziała się ostatnia bletka?
I młynek, jeszcze tipa ogarnę
I coś zawinę, wyjdzie kebab albo kunsztowny slimek
Nieważne, na bok sentyment
Topki są piękne ale puszczam je z dymem
I już nic mnie nie wkurwia, no może troszeczkę
Jest już końcówa, ale dzwonie po jeszcze
Może wezmę ciut więcej tym razem
"Halo ziom wpadnę za kwadrans z hakiem"
I jadę, zaraz w tę i nazad
Ten słodki aromat już czuje cały tramwaj
Ja jakby nigdy nic, poważka jak Van Damme
Oczy wąsko otwarte skrywam za Rayban
[Zwrotka 3: Zioło]
Palę se czasem, wiesz jak jest wszak, że nie szkodzi to zbytnio
Topy przechodzą przez palce, na papier dorzucić tytoń
Styknie i zrobić roladę i się wnet robi ciut fajniej
Rap się sam tworzy i patrzę, że napisałem szesnastkę
Nie jest jak dawniej, że 5 na dzień standardem
Palona, jak chrześcijanie za Nerona muli banie
Wake&Bake zabiera cały dzień, palenie ranem
Równoznaczne jest z wieczną pogonią mą za kalendarzem
Kaszle, wzbogacam atmosferę haze'm, kush'em
Choć nie jest aż tak, że muszę
Jak chce to se dymka puszczę
Walczę coraz częściej by nie wjebać się w objęcie
Tego co zamienia nudę w wartościowe przedsięwzięcie
Palę wieczorem do filmu, palę do robienia bitów
Zadymiam kartki zeszytu, kreśląc szesnastki bez kitu
Ważne jest, że robię coś, nie marnuję potencjału
Który skrywa w sobie to, nie kumasz no to żałuj
[Refren: Dudi Dawg] (x2)
[Zwrotka 4: Pszem]
Mamy patent jak przelać to na pattern
Później na papier i koszulki byś mógł mieć ciuchy w szafie
Jak POP a.k.a młody papież
Pszem, Dudi Dwag, Zioło i kolaboracje
To nasz świat jest, nie żadne imaginacje
Mamy w chuj magii i nie tylko kiedy jemy flaki
Też chcesz być taki, weź w notatnik sobie zapisz
Pal jointy, pal wiadra i do tego pal w chuj baki
Pierwszy składnik najważniejszy w hierarchii
Suplementy diety które dostarczą Ci hajsy
Rauche ist fantastisch, ich brauche es täglich
Kein Gras, kein spaß - Hast du verständlich?
[Refren: Pszem]