Nocna trasa Pekin - Szanghaj, milion mieszkań, zero światła
To wymarła sekcja miasta, każda lampka to haphazard
Jednak świeci się coś, tam - na trzynastym piętrze
Mój pociąg tnie przez noc, dla kogoś to midnight express
W takie noce jestem jak Strike pod koniec "Clockers"
Patrzę w okno ze spokojem osiąganym poza domem
Ucieczka to potencjał rujnowany przez powrót
Tak jak odwrót to sygnał, że coś nie gra ci w środku
Od kilku dni nie mogę spać, winę zrzucam na jet lag
Choć każdy pretekst jak skarb, gdy chcę zagubić się w wersach
Pusty przedział, siedzę sam, czując, że mogę dziś odejść
Mija trzydzieści lat bogatych w zwykłą walkę o oddech
Marudzenie na trackach - pierwsza klasa zajęcie
Bilet sprawdza Beat Konducta, mów mi "wykolejeniec"
Treść niesie xièxiè wycelowane w obsługę
Kojarzyłeś Tybet z piwem? Co tam, piję trzecią puszkę