[Verse 1: Chok]
Kiedy włączam walkman, słyszę coś ponad głos sumienia
I nie próbuj mnie zrozumieć, to nie kwestia zrozumienia
Od niechcenia, chcąc olać rzeczywistość, biorę oddech
Od tak, wdychając cały fałsz tego świata
I wydychając prawdę, szukam jej w sobie ciągle
Bo sam często uciekam przed nią, nie chcąc wracać
I lecząc kaca, walę setke na start
A wczoraj się zarzekałem, że nie będę już chlać
Między wczoraj a dzisiaj, między później a teraz
Muszę się pozbierać zanim zje mnie chora ambicja
Zanim wszystko wokół jest równe do zera
Znów pójdę na melanż, dzierżąc w dłoniach pół litra
Za oknem świta już, i widać już horyzont
I pewnie dzisiaj znów zamknę się na spust, coś pijąc
Spójrz na mnie, zamiast zabijać błędy
Mógłbym nagrywać rap i wszystkim pozamykać gęby
Niestety, choć wiem, że stać mnie na coś więcej
Pewnie to i tak, nie ten czas i nie to miejsce
[Refren]
Jak możesz mnie rozumieć, jak nie rozumiem sam siebie
Mówisz mi, że znasz mnie lepiej. W sumie, sam nie wiem
Może przez to nie istnieje na scenie
że nie rozumiesz mnie tak samo jak ja nie rozumiem Ciebie
[Verse 2: Maz]
Ty nie rozumiesz tego, że idę z Tobą niechętnie
Pytasz się czy Ciebie słucham, chociaż dobrze wiesz, że nie
Mam nadzieję, że nie zostaniesz, nie będzie Ciebie
Rano kiedy wstanę, a szary poranek wzejdzie
Wraz z deszczem co da mi większe szczęście niż Ty
Zostanę sam na ulicy, z papierosem i Stylistics
To błyszczy we mnie, błyszczy chyba tylko to
że Mam prawdziwość i flow, głos i zaciśniętą dłoń
Nie potrzebuje nikogo choć za kogoś dałbym duszę
Sprzedałbym ją nawet diabłu gdybym wiedział, że ją ma
Nie rozumiesz mnie, gdy mówię, jak milczę
Nie rozumiesz mnie, mówisz mi że nie pasuje tu i rytm gubię
Kontroluje go jak nikt w sumie, dziś
Gram 12 lat w podziemiu Nie rozumiesz, że za nic
Mówisz mi, że tracę czas Nie żałuję, że na sny
Ja zagadka, jak enigma. Maz - nierozwiązane x
[Refren]
Jak możesz mnie rozumieć, jak nie rozumiem sam siebie
Mówisz mi, że znasz mnie lepiej. W sumie, sam nie wiem
Może przez to nie istnieje na scenie
że nie rozumiesz mnie tak samo jak ja nie rozumiem Ciebie
[Verse 3: LaikIke1]
Coraz trudniej mi pisać, cóż chyba taka dola
Żniwa ich zbóż, ty, nie wnikam w tego doła
Już po Milczmen to koniec dla mnie. Spaliłem w pizdę kartek
Nie martwię się o dziś dzień, płynę #Evviva l'arte
Wiem, że nie zginę jak nawinę że pokaż
Co zrobiłeś dla tej muzy, całej w glokach #blok #blok
Weźmie na siebie winę, jak go osrasz #blok #blok
Wie, że tego nie zrobiłem, non stop hopsa flow #low
Powoli znika to co było a nie jest
I zamiast pytać, w końcu chcę odpowiedzieć
Żart polega na tym, że nie wypada się śmiać
Kiedy przyjdzie zapłacić za ten stracony czas
Bo każdy z nas ma odpowiedź na każde z pytań
Każdy wie swoje i to wszystko co ma
I witam w kordonie spraw ułożonych jak flaszki żyta
I nie ma co się bać, nowe czasy to stary zwyczaj
Nie rozumiesz mnie, nie rozumiesz sam siebie
Nie kupię twoich prawd i twojego "sam nie wiem"
Znasz mnie lepiej, jesteś tam gdzie się znajdę
Gdybym był tobą chciałbym tam być zanim zasnę