Byłam najlepszą ze wszystkich, które miałeś
Byłeś najlepszym ze wszystkich, które miałam
Chociaż nie jesteś warta tego numeru
[Verse 1: Maz]
Byłem najlepszym ze wszystkich, jakich kiedykolwiek miałaś
A Ty wolałaś być z typem, co cię ciągle napierdalał
Spakowałaś walizki na moich oczach
Byłem bliski, ale dziś bym to pierdolił, a nie kochał
Ścieram brokat z mojej skóry - nie jest Twój
Mam na sobie jej perfumy, ale zapach nie jest Twój
Nasz pokój nie jest Twój, w ogóle to już nie jest nasz
Tak go nienawidzę, że przez Ciebie nie chcę tutaj spać!
Nie ma gwiazd, zgasły jak ogień w Tobie
Ale płatki róż ode mnie nosisz na sobie, pod spodem
Żaden koleś nie da Ci tego na co dzień
Chociaż prezentujesz się naprawdę spoko przed Nikonem
Chciałaś na mikrofonie mieć o sobie numer
Pewnie tego pożałujesz, ale powieś go przed ślubem
Nie ma drugiej takiej, jak Ty, mi wmawiałaś
Ale ja jestem najlepszy, ze wszystkich tych, których miałaś
[Hook: Marta]
Nie będziesz już nic mówił mi i kazał mi, mogę robić swoje
Wychodź za drzwi, nie wracaj nigdy
Zabieraj wszystko to, co nie było moje
Bo tyle jeszcze mogę dać, tyle pięknych słów
Czułych ust i wspomnień
Komuś, kto doceni fakt, że mam wiele, tak wiele i tyle dam
Nie próbuj nawet grać, poznałam tyle ról w ilu grałeś? nie wiem
Sama też potrafię tak, więc lepiej nie mów mi więcej, co znasz
[Verse 2: Deobson]
Mijałem światła miasta, szybko zapieprzał puls
W syfie na parę lat zamknąłem swoje serce na klucz
Moje serce jak lód, mózg napędzany whisky
Z moich ust czuły chłód, mówiły, że jestem sukinsyn
Z moich ust padały słowa, nie zawsze zgodne z prawdą
Egoistycznie się chowałem za podwójną gardą
Zdrada podobno boli, nie wiem, musisz spytać ich
Nie będę kłamał, że mi teraz za to wszystko wstyd
Widziałem sporo, szorowałem twarzą po bruku
Na kacu w planach miałem rytualne seppuku
Szukając siebie, raczej szukałem ciągle jej
Chciałem powiedzieć wreszcie o kimś "best I ever had"
A teraz słyszy śmiech, jak mijamy się przytula
I widzę większy sens, jakbym wszedł na wyższy pułap
Inaczej patrzę już na życie, inaczej na świat
I bez dwóch zdań wiem, że z nią tu jestem więcej wart
[Hook: Marta]
Bo tyle jeszcze mogę dać, tyle pięknych słów
Czułych ust i wspomnień
Komuś, kto doceni fakt, że mam wiele, tak wiele i tyle dam
Nie próbuj nawet grać, poznałam tyle ról w ilu grałeś? nie wiem
Sama też potrafię tak, więc lepiej nie mów mi więcej co znasz
[Verse 3: Chok]
Nigdy nie byłem najlepszy w związkach, byłem świnią
I chamem bez skrupułów, by coś spieprzyć ot tak
One dziwią się same, że chciały być ze mną wtedy
Gdy pytają, czy chciałbym dziś przeszłość zmienić - NIE
Czuję się jakbym zawsze był sam
Co gorsze, tak na prawdę zawsze chciałem być sam!
Zacząłem dzień w dzień chlać jak pojeb
Pozornie odsuwając żal gdzieś w cień, na moment
Gdzieś w tle na moment zgubiłem osobowość
Poprzez ogrom kłamstw, które mógłbym objąć dłonią dziś
Myślę o tym, gdy nie mogę spać
Bo już sam nie potrafię spojrzeć sobie w twarz
Wartości te wyższe nie znaczyły dla mnie nic
Deptałem je i przez to, że sam znam je dziś
Często czuję strach, że gdy zerknę w tył
Przeszłość wszystko co mam, ot tak zetrze w pył
[Hook: Marta]
Bo tyle jeszcze mogę dać, tyle pięknych słów
Czułych ust i wspomnień
Komuś, kto doceni fakt, że mam wiele, tak wiele i tyle dam
Nie próbuj nawet grać, poznałam tyle ról w ilu grałeś? nie wiem
Sama też potrafię tak, więc lepiej nie mów mi więcej co znasz
Co znasz, bo wiem, że wiem już więcej, ja będę mówić nie chcę
Odejdziesz kiedy zechcę, bo wiem, że wiem już więcej... [Tekst - Rap Genius Polska]