Kiedy z góry, kiedy z góry, drobnym ściegiem
W rządki, wzorki, płatki, słupki sypie śniegiem
Taki czas jest w sam raz
Na wełnianą, przytulaną, dzierganą na drutach
Arktyczną piosenkę z szetlandu
O górach lodowych, o stadach karibu
Biegunie i białej Grenlandii
Mięciutka jak moher, zwinięta w kłębek
Czasami wycięta w serek
A w niej wieloryby, kraj białych niedźwiedzi
I morsy i renifery
Do środka piosenki wrabiane są wzorki
Przeróżne zimowe widoki:
Eskimos w skarpetkach, w szaliku i w getrach
I domek igloo i foki
W śniegowym szeregu rysunki ze ściegów:
Wełniane ludziki, obrazki
Dwa lisy polarne, z oszczepem myśliwy
A obok psy Husky z Alaski
Robiona szydełkiem z supełków i słupków
Piosenka o Spitzbergenie
I chociaż arktyczna, to bardzo praktyczna
Bo zawsze można ją zmienić:
Piosenka na drutach, co może być spruta
Raz bez, a raz ze ściągaczem
Za każdym razem płatków wzór
Układa się inaczej
O górach lodowych
O wołach piżmowych
Polarna, arktyczna, zimowa
Gdy sypie śnieg, możesz ją spruć
I robić od nowa, od nowa...