Siedzą lenie na tapczanie
Wtorek, środa, czwartek, piątek
Wszędzie ale nie w Gujanie
Bo Gujana to wyjątek
Tam w dorzeczu Amazonki
Zamiast na tapczanie siedzieć
Tam leniwiec całe dzionki
Woli bujać się na drzewie
Choć papugi z dżungli całej
Głośno krzyczą mu nad uchem
On na swojej palmie dalej
Śpi do góry brzuchem
Choćby nie wiem jak go prosić:
"Zrób coś wreszcie! Zejdź na ziemię!"
On i tak ma wszystko w nosie
I nie w głowie mu schodzenie
Zwykłe lenie tapczanowe
Już zazdrośnie myślą skrycie:
"W Ameryce Południowej
To dopiero leń ma życie!
My nie chcemy na tapczanie
Nic nie robić całe dzionki
My wolimy też bujanie
Nad brzegami Amazonki!"
Wszystkie lenie krzyczą: "Jadę!"
"Też będziemy żyć w zieleni!"
I znów się na tapczan kładą
Bo podróże - nie dla leni