Nazywam się Jurek, mam swoje nazwisko
Własne łóżko, poduszkę, własne krzesło to nie wszystko (u-ha)
Posiadam ojca, matkę, braci: starszy Endrju, drugi Zbysiu
Mieszkamy na Zaciszu, reprezent Praga Północ
Nie szlajaj tu się w północ Zresztą i o każdej porze
W centrum Pragi jest najgorzej
Pełno żulerki i dresów, chcą papierosów oho
Pierwszy z nich wyraźnie ćwiczy sumo
Za nim w dresie Puma, człowiek guma
Tu ma kija, dopija wino, trzecie, czwarte
Leci krew z ucha, Puma, długa, śmiga, nowa kurtka fruwa
Przyszedł Gołota, zabrał walkmena
Słuchają teraz rapu z kolegą z więzienia
Masz odwagę, weź grube lage i przyjedź na Pragę
Dzielnica jak dzielnica, jak cała okolica
Po kolędzie chodzą księża wszędzie
Kropidłami błogosławiąc winkle i meliny
Ale trudniej znaleźć gliny
A jeśli nawet natniesz się na patrol policji
To czeka cię spojrzenie, bo budzisz podejrzenie
Hehe myślisz, że to mało to dostaniesz parę razy pałą
Po głowie, potem pogotowie i telefon do mamy:
"Mamo jestem spałowany"
Człowieku to jest Praga, przy tym Brooklyn wysiada
I nie dziwię się wcale, obok na osiedlu takie rzeczy dzieją się stale
Tak jak wczoraj zaraz obok sklepu całodobowego biło się stu ludzi
Nikt nie wiedział dlaczego, mnie to już nie bierze teraz
Nie wtrącam się do żuli, dyskomanów, ale nieraz
Kiedy widzę przerażony to dyskotekowe łajno, tą dresiarską hordę, myślę słodki Jezu, strzel w mordę
Pamiętaj ulica groźna, dużo stracić można, zyskać mało
Ktoś Cię bije w zęby, nie wiesz co się stało