Tak bardzo chciałbym Cię nie kochać, tak bardzo
Bo wtedy by mnie tu dziś nie było
Lecz zawładnęłaś moim sercem i wyobraźnią
I pod naporem okno na piętrze puściło
Czuję się jakby mi się śniło to wszystko i pewnie o tym śniłem nie raz
Dziś pod osłoną nocy powoli pędzę do Ciebie księżniczko
By w końcu Cię wyzwolić od zła
Choć nie mam złotej zbroi, jestem Twoim rycerzem
Na jedno Twoje skinienie jestem gotowy od tak
Swe życie złożyć w ofierze, gdy jakiś drań zechce
Aby w Twoje piękne oczy wkradł się strach
Trzask tych starych schodów pod stopą rozchodzi się po domu jak wybuch
On schodzi sprawdzić co to, iglica tańczy ze spłonką
łap blask skurwysynu!
Mój ukochany, uwierz mi, dla mnie możesz być i spłukany, i zły
Nieważne, będę zawsze tu, gdzie Ty
Bo zobaczyłam twoje sny przez uchylone drzwi
I dziś możesz pewien być, że choćby podzieliły nas i setki mil
I choćby cały świat Ci się rozpadł w pył
Możesz zaufać mi, rozumiem Cię jak nikt
Pamiętasz, jak pisałaś mi, że to nie wyjdzie, heh
Nigdy nie porzuciłem marzeń, dziś jesteś przy mnie, bo nigdy nie zwątpiłem
Walczyłem za nas dwoje, byśmy mogli być razem
Pisałem Ci, że żyję tylko dla Ciebie
Dziś gładzę Twoje dłonie gładkie jak aksamit
I chłonę Twój głos w każdym słowie, choć krzyczysz wciąż, gdy się wciąż docieramy
Czy on by zabił dla Ciebie, jak ja? Nigdy! Na pewno nie
On nie był Ciebie wart, wysysał Ci energię jak wampir
Sam pchał się na pewną śmierć
Kochanie, nie bój się, nie skrzywdzi Cię nigdy więcej
Choć dobrze wiem po syrenie za oknem, że na tym świecie tylko my rozumiemy siebie
A wszystko, co piękne jest cholernie ulotne
Mój ukochany, uwierz mi, dla mnie możesz być i spłukany, i zły
Nieważne, będę zawsze tu, gdzie Ty
Bo zobaczyłam twoje sny przez uchylone drzwi
I dziś możesz pewien być, że choćby podzieliły nas i setki mil
I choćby cały świat Ci się rozpadł w pył
Możesz zaufać mi, rozumiem Cię jak nikt
Na pamięć znam każdą linie od ucha do ust
Zęby jak białe lilie, wargi jak płatki róż
Przy prawej brwi ciągle masz małą bliznę po ospie, którą przeszłaś w dzieciństwie
Gładzę policzek i przechylam lekko głowę Ci
Włosy pachną jaśminem jak tamten list
Lecz teraz mi się lepią do dłoni, lepkie od krwi z Twojej skroni
Gdybym tylko mógł to bym to zrobił inaczej
Lecz pękało mi serce gdy patrzyłem jak płaczesz
Przejrzałem wszystkie Twoje z gazet zdjęcia
Gdy zjawił się ten facet, Ty się stałaś smutniejsza
Dlaczego teraz było Ci go żal?
Ja bez mrugnięcia bym Ci wszystko dał - nawet życie
Słyszę wrzask gdy przesuwam Cię bliżej
Zostaw ją i rzuć broń bo będę strzelał świrze!
Mój ukochany, uwierz mi dla mnie możesz być i spłukany, i zły
Nieważne, będę zawsze tu gdzie Ty
Bo zobaczyłam twoje sny przez uchylone drzwi
I dziś możesz pewien być, że choćby podzieliły nas i setki mil
I choćby cały świat Ci się rozpadł w pył
Możesz zaufać mi, rozumiem Cię jak nikt