[Verse 1]
Jeżeli miłość to ból, wiemy tu coś o miłości
I wiemy tu co to trud i co to brak możliwości
Co ciągnie w dół nawet jak umiesz latać
żeby wydostać się z chmur musisz się sporo namachać
Bo dla nas nie ma łatwo, a płakać nie ma co
Miasto HollyŁódź z obranym kursem na dom
To tylko tło, olej metafory
Ten projekt zżera nas, ziomy
Nie mów, że uczy pokory
Pokaż, co robisz, to miejsce nam przesuwa granice
To miejsce zmienia podejście i wreszcie zmienia całe życie
Budzicie się któregoś dnia w kłopotach
I już za dużo ich brat żeby się z tego wycofać
Tu jest tak, decyduje czasem parę sekund
I czasem to nie ty decydujesz o ich przebiegu
W tym miejscu w człowieku łatwo odnaleźć zło
Możesz wierzyć lub nie, nikogo nie obchodzi to
[Hook]
Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd
Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd
Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry
Unieś mnie do góry, unieś mnie do góry
[Verse 2]
Najpierw tu gracie w gałę na jednym boisku
Potem się spotykacie na ławce, obaj po piwku
I nie jest tak jak dawniej, dziś to robi różnicę
że wychowały was tu inne klatki i ulice
Jak nie wiesz po co żyjesz, wokół szukasz problemów
Co rusz myślisz jak dopiec drugiemu, ziomuś czemu?
A czemu nie powiedz, tak to nam ryje banię
że tutaj to odpowiedź na każde pytanie
łapię się na tym sam, myślę jak to w sobie zabić
Ogromne serce mam, ale czasem je wypełnia zawiść
Tutaj dzieciaki gnoją dzieciaki, a gdy dorosną
Budzi się to co rosło latami, nie jest słodko
Co drugą noc tu się tłuką butelki
Co drugą noc pod nocnym ktoś traci zęby
Każdy ma swoje grzechy, ja też
Ale po latach nie miej mi za złe
Za bardzo nie chcę tam wracać
[Hook]
[Verse 3]
Ja jestem złem dla ciebie, bo wciąż się drę w kawałkach
Lecz ja co dzień tu jestem, nie mnie Dre znalazł w slumsach
I ta frustracja zjada mnie i zatruwa umysł
I ciągle wmawiam sobie, że jest okej u góry
Słyszę populizm, nic więcej
Każdy by przyniósł tutaj złote góry, ale ma zajęte ręce
I to do ciebie, przykro mi
Inni jeszcze łykają te brednie, ale mnie mdli
Za dużo takich dni, jak ten, gdy miotam się po pokoju
Za dużo płyt, sam wiesz, za długo siedzę w tym gnoju
I nie mam kolejnego roku, nie mogę czekać
I nie zamierzam się już więcej na to wściekać, przyrzekam
Ostatkiem sił na nagrodę patrzę
Zanim jak inni tu uwierzę tylko w myśli o porażce
Ty musisz dać mi szansę, musisz zabrać mnie stąd
Albo to skończę na zawsze, zamknę się i podpalę lont
[Hook: x2] [Tekst - Rap Genius Polska]