[Verse 1: Diset]
Unoszę butelkę, widzę szklane niebo
Jakaś zła moc może mnie w tym stanie przejąć
Ale nie jestem się w tym stanie przejąć
Wychodzimy nocą z domów, robimy pożegnanie z ziemią
Wymyślam życzenia, kiedy butelki spadają jak gwiazdy
Więc gdy siedzę sam udaję, że szukam prawdy
A chcę znów wyjść na osiedle, w 20 dać w palnik
To te chwile, gdy żyję, nie umiem ich pozbawić się
Choć wiem, że gdy zamieniam procenty na promile
Mam 100 razy mniej
Co z tego, że gdy zamieniam procenty na promile
Mam 100 razy mniej
Skoro boimy się jutra, ale dziś nie wiemy co to strach
Jesteśmy jak fajerwerki, tylko nocą widać nas
Nie ma dzisiaj nic poza światem ze szkła
Czekałem wiele dni, aż trafię tam, trafię tam
[Hook]
Unoszę butelkę, widzę niebo przez szkło
I nie martwię się niczym póki to jeszcze nie dno
Ten stan, kocham ten stan
X2
[Bridge]
Jestem wysoko
Widzę tylko szklane niebo, szklane niebo
Widzę tylko szklane niebo, widzę tylko szklane niebo
Widzę tylko szklane niebo
O!
Jestem wysoko
Widzę tylko szklane niebo, szklane niebo
Widzę tylko szklane niebo, widzę tylko szklane niebo
Widzę tylko szklane niebo, niebo, niebo
Szklane niebo
[Verse 2: Zeus]
Czy otchłań serio patrzy nas? Może wie to Nietzsche
Jak wiele razy mnie widziała? Tego nie policzę
Jak nocne niebo to tafla, to co jest w niej odbite?
Nie widzę nas. To dla nas cmentarzach świecą znicze?
Nigdy nie chciałem iść w ślady brata mamy
Lecz dziś znowu imieniny brata mamy
Czy urodziny, każdy event ma być zakrapiany
A daty? Jak się spóźniamy zawsze nadrabiamy
Nie robimy nic na pokaz, wejdź w ten syf to się w nim zakochasz
Masz plany? Mały sabotaż jest grany do walki jak Rota
Grzeje nas od lat pełne szkło, śmieje się morda, pięknie co?
Dobra, niech pęknie to, bo ciśnienie rośnie, a lecieć do gwiazd chcę
Może waszą kastę stać na rakiety, Ja się nauczyłem latać nad miastem
Po flaszce, nara kiepy. Jak chcecie iść moim śladem, sprawdzajcie parapety
Obstawiam, że wraki waszych żyć wciągną na lawety
[Hook]