[Hook: ]
Serwus, Hello
Czy naprawdę tylko o to w życiu szło?
[Zwrotka 1: Hade a.k.a Kaietanovich]
Zapierdalaj, bo żadna praca nie hańbi, dzień dobry Polska
Wytagowane na twarzy kampanii, w której oczy patrzy Moskwa
I te motywacje poznasz, by tak myśleć, jak znajdziesz się w sytuacji
Kiedy będziesz musiał faktycznie przyznać, że żadna praca nie hańbi
Weźmiesz każde zajęcie, bo masz nóż na gardle
Kto by tu mówił o hańbie?
A może do wódy coś wpadnie? Zrobimy wieczorem flaszkę
Monopolowy jest blisko, zawsze
To chyba już zbyt często z automatu jest opcją pierwszą
Żartujemy sobie z koleżką - to w sumie jest poboczną kwestią
Mam 23 lata, więc życie jest wciąż przede mną
Lecz nie pamiętam, kiedy ostatnio poważny krok ktoś stąd przedsięwziął
Nie wiem kim jest Kardashian Kim, ale kim Huxley wiem
Dlatego podjadę do ciebie z jointem i wyłączę TVN
Zrobię nowy porządek według mnie, założę ci na głowę filtry
Ujrzysz głupotę świata, poczujesz się współwinny
[Hook: ]
[Zwrotka 2: M.A.D.A.]
Poddajesz pod wątpliwość kolejny wybór w roku
I już nie wiesz czy masz kopać dół czy skakać z bloku
Mijasz kolejne piętra, przerzucasz szpadlem piach, a w lustrze
Odbija się już tylko strach przed jutrem
Tak bardzo złudne te ścieżki twego życia
Czy naprawdę o to szło? się pytasz
O co cho na serio? Przecież dawali ci pewność
Że to nie przypał i że będzie lepiej niż średnio
Ta ściemniona padaka w pigułce, którą chwytasz
I w sumie jesteś świadom, lecz połykasz
Jak ślinę - myk
Mechanizmy, tryby - to wszystko płynie, ale jakbyś wypił Wisły łyk
Raczej, podchodzę wkładam ci dwa palce w gardziel, rzygasz tym
Potrzebujesz jeszcze paru dni detoksu, potem skumasz moją jazdę
Odpowiesz na pytania, ujrzysz głupotę świata, poczujesz wstyd
[Hook: ]
[Zwrotka 3: Fifer (Mondry i Gupi)]
Była kiedyś beka jak mówili, że rap to ich praca
Beka? Teraz kurwa sam chcę tak zarabiać
Czujesz klimat tego syfu, jakbyś patrzył najebany w przepaść
A po drugiej stronie butli zawsze leży przekaz
Który niszczy, marnuje kolejne pokolenia
Kajzerki do parówek i jazda, goń marzenia
Kolejny kredyt zabiera większość pensji
Dopiero będzie przejebane, jak dojdą alimenty
Smutny ten refren i skłania do refleksji
Czy aby nasze życie nam nie ucieka z ręki?
Z garści? Co wolisz? Chcą ciebie zjeść w całości
Żegnaj, bye bye, jak kiedyś mogłeś być dorosły
Mogłeś wszystko, włącza się twój ostatni dzwonek
Ktoś ci mówi, że jedyną opcją pętla na głowę
Jedyną opcją tak naprawdę to nie stać w miejscu
Spadam zza mikrofonu, lecę, serwus