[Intro]
Mów do mnie mała dziwko
Mógłbyś mnie robić?
[Zwrotka: MADA]
Mógłbym jedną ręką rozpiąć ci stanik
Ale lubię kokardki, wstążki koronki, lubię
Jak jesteśmy ubrani jeszcze
Ale żadne nie ma złudzeń bejbe
Ta chwila mija czas lubi przyspieszyć
My nie za bardzo, nie dają ich na zeszyt
Więc biorę garściami b75 twoje
I czuję się jak książę choć nie jestem z jeżyc
Przemyśl, bo to scenariusz finału
Wcześniej musisz przebić się przez nałóg mój do książek
Do piątej siedzieć i pierdolić o tym
Nim do jąder dojdziesz bejbo
Miną miesiące, spalisz setki gibli ze mną
Te typy powiedzą, że tracę instynkt przez to
Te dupy powiedzą, że jestem dziwnym koleżką
Ale skoro mi dobrze to chyba chuj z tym
Nie piję wiele, więc na melanżach jestem nudny
Ale jak przyjdzie co do czego to raczej wino z butli
Łychę na kubki, nie łypię na kurwy co robią lipę jak idą w kluby
Łypię na dupy co się kręcą jak korba
Wolę suknie od spódnic i jointa od bonga
Więc się nie dziw, gdy zaglądam ci za dekolt
Kiedy w banie siedzisz i czytasz Freuda, love ya
To nie sen, lekko podkręcone rzęsy i french na paznokciach
Jesteś naoczna jak świadek
Puszczam ci oczka zza okna
A w głowie widzę jak mi robisz lachę
Może słabe, ale wzrok masz kurewski
I zadek, w który z chęcią bym się zmieścił
Wejdź na fejsik, znajdź mnie, wyślij fotkę s**y
Może coś z tego będzie
A może jestem w błędzie i to tylko fantazje, bejbe
Co jest? Nigdy nie byłaś próżna?
Pogadamy jak przyśni ci się kutas
Chyba że jesteś jak te damy co nie wychodzą spod klucza u mamy
I trzeba je pytać czy wolno się spuszczać na nie
A jak nie to chodź na politechnikę
Zapoznam cię z najlepszym wietnamczykiem
Słodko-kwaśny jak kurczak (słono-gorzki jak s**ma)
Ale umiem kochać szczerze prosto z serca
Wytwórnia to nie przypadek, choć szukam żony co noc
Bo nie chcę jak te ziomy pół życia pierdolić się dłonią
Okej ochłoń, nie latam za pierścionkiem
Choć zaręczyny to jedno z najlepszych wspomnień jakie mam
[Outro]
Skończyłam [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]