Ej, żyjemy szybko chcemy więcej i więcej
Ja szczęście chce znaleźć miedzy cipką a sercem
Nie śpie w m3 beemce i nie czuje się mędrcem
Rzucam wersy na prędce, uniwersalny mc
Widzę swój sukces i to nie tylko w snach już
Zwyczaj mam przelewać w takty to w czym na żywo mi brak słów
Pieprze, że bezsenność mam wpisaną w krwiobieg
Skoro chce iść tam, gdzie nie ciąży waga powiek
Przecież tam dokąd idę mi nie ciąży piętno wspomnień
I przestaną mnie emocje ograniczać jak kalorie
Wesoły chłopak co? Pozytywny co?
Bo przyswaja z dwojga złego tylko mniejsze zło?
Widze tagi moich ziomów kiedy idę przez skłodowską
Lubie blask sodowych lamp, pozbawiony łez nieboskłon
Ide widząc uśmiech braci, bije z nimi piątki co dnia
Pije bo coś każdy stracił niosąc bagaż luzu w spodniach
(Refren x2)
Co siedzi we mnie, we krwi to styl brudnych kamienic
Często o tym na pętli mówię, nie chce tego zmienić
Żaden ze mnie Rockefeller i nie wożę się mercem
Nie mam złota na szyi, ale prawie złote serce
(Zwrotka 2)
Pyk pyk pyk, czarna kawa z rana i rutyna start
Zegar milknie gdy utykam poza tarczą czasu #dart
Zasłuchany w ciszy tuż za rogiem krajobrazu mam
Pierwszy raz od dawna komfort bycia sam
W gildii niepoprawnych dziewiętnasty rok już lekko
I jak mam tu dziwną jazdę o niej dowiesz się nieprędko
Jestem wobec Siebie sam najlepszym przyjacielem
Bo jak nie będzie nikogo ja dam radę z alter-egiem
Poprawność gramatycza to najmniejsze z moich zmartwień
Kreatywność artystyczna to nawiększe z twoich pragnień
Którym bawię się po strokroć lepiej niż te nastki w klubach
Którym mózgi wypaliły już piguły albo wóda