[Refren x2]
Wolę tą drogą na ślepo iść, niż na to wszystko patrzeć raz jeszcze
Tyle chcieli znów nawciskać mi, a ja nie chcę, już nie chcę, już nie chcę
[Verse 1]
Widziałem ich wzrok, gdy o krok byłem by sięgnąć po sukces
Nie zrobiłem go, nie dam zrobić się ich kundlem
Nie zgubiłem flow, chcieli bym popłynął z nurtem?
Nie możliwe ziom, wolę wyskoczyć za burtę
Mam 24 na karku, 11 na majku
I tyle tracków w sieci, że nie potrzebny mi album
Pierdolę ich kontrolę i zamykam to na amen
A loga swoich marek niech wrzucają na baner se
Wracam skąd przyszedłem, 11-200
Reprezent, reprezent wiecznie
Byłem jeszcze dzieckiem kiedy wygrałem pierwszą bitwę tu
Były jeszcze lepsze, ale tamta dla mnie WBW
I lecę tu, z tej małej mieściny pod ruską granicą
Bez latania na drugą stronę audicą
Wybiłem się ponad przeciętność muzyką
I jeszcze nie raz te kurwy usłyszą
Że chłopak znikąd rozjebał schematy
Za wcześnie żeście mnie panowie i panie w (?) spisali na straty
[Refren x2]
Verse 2]
Widziałem ich wzrok, gdy o krok byłem by dosięgnąć dna
Nie zrobiłem go, nie dam się zrobić w chuja od tak
Dla mnie rap to nie piski tych panien i blask
Dla mnie rap to nie dziwki, wciąganie i hajs
I zarzucisz mi na bank branie tu siana za zwroty
I żyłem pół życia za zwrotu i z tym też miałeś kłopoty
Dla mnie rap to te kartki, atrament i czas
Dla mnie rap to jak stopa, werbel i bas
Mam styl doszlifowany, brudny
Bez kabin, promocji, bez wytwórni
Przeszedłem swój test, od sukcesów do nędzy
Jak chcesz znaleźć sens, to poszukaj pomiędzy
Bo nie mam już ochoty słuchać od ludzi, że woda sodowa mi bije do łba
Żyj swoim życiem, bo szczerze nie życzę byś musiał to życie przeżywać jak ja
[Refren x2]
[Verse 3]
Byłem w podziemiu to mówili mi, idź po legal
Byłem w Main Streamie to mówili Zet się sprzedał
Byłem przy kasie to wiedzieli jak to wykorzystać
Zostałem z niczym to nie przyszedł nikt
Dlatego pierdolę te lajki na fejsie
Te fanki, sielanki tej nie chce
Biorę co moje, nie liczę na szczęście
Z ziomami przybijam te piątki na mieście
Kurwy chcą pogadać nagle i OCB
A ja zamykam się na Weekend w domu jak VNM
I mnie nie ma dla nikogo, i mnie nie ma dla nikogo już
I mnie nie ma dla nikogo, i mnie nie ma dla nikogo już...