[Zwrotka 1: Tusz Na Rękach]
Od kilku lat w oczy wieje wiatr
Widzimy świat przez pryzmat wad
Najwyższy czas opanować strach
Zbyt wiele za nami już bilansów strat
Zbyt wiele stłumionego krzyku
Ucieczek, miękkich narkotyków
Zbyt wiele uśpionego sprytu
I samotności w oparach wstydu
Wstrętu do obracającej się bryły
Wspominania chwil, które były
Gorzkiego smaku poczucia winy
Plątania się w kłębku bazgraniny
Zbyt wiele sekund, minut, godzin
Gdy próbujemy się z czymś pogodzić
Pozamykani na to co nadchodzi
Nie mam telewizji ale wiem czym to grozi
Wiem - nie mamy czasu na sen już
W pościeli pełnej sentymentów
Zbyt wiele przelanego atramentu
Wyczekiwania odpowiedniego momentu
Stania w miejscu, tak bez sensu
Strachu, lęku, suspensu
Konsekwencji, kontekstów
Zaburzenia vs uniwersum