[Intro: Jano]
To historie z mojej młodości
Wrzuć je na głośnik
Czy pamiętasz tamte lata?
Pamiętasz jak to było?
Czy masz czasem takie wspomnienia?
Przemyśl to sobie jeszcze raz
Przypomnij jak to było, jak to było?
[Zwrotka 1: Jano]
Mówiłem wielokrotnie, że nie ważne są pieniądze
I nawet jak je przykleję do łapy, dalej tak sądzę
Nie kupie przyjaźni, miłości znam te wartości
Bo kiedy nic nie miałem, wtedy właśnie je poznałem
Te pomocne ręce i ludzkie dobre serce
Pamiętam to jak dziś, kiedy ojca wieźli w erce
Myślałem że tam zejdzie, że to już koniec
I mojej matki łzy, jak do domu wpadły psy
Wstyd mi było przeokropnie, wiem że zawiodłem
To już nie ten dzieciak z boiska, podarte spodnie
Nigdy nie będzie podobnie, każdy dorasta
Zostaje skaza na psychice wpadasz w sidła miasta
To retrospekcja zdarzeń, miałem wiele marzeń
Chciałem być sportowcem, a zostałem nałogowcem
Życia nałogowcem, z życia naukę wyniosłem
Kiedyś wszystko w niej wydawało się być proste
Ulica? Wiesz kocham ją jak własną siostrę
I te zmęczone ludzkie lica, kiedy po niej chodzę
Wszystko tu ma swe uroki, nawet szare bloki
Ten Warszawski syf, przesiąknięty nim od dziecka
I kiedy tak wspominam człowiek, aż kręci się łezka
Ile mogłem zrobić tu, a czego nie zrobiłem
Wielu już odeszło, zawsze mam ich w głowie man
Świętej pamięci Iwan i wielu innych
Widocznie tak być musi, późno jest tu szukać winnych
Mam tu wiele wspomnień dziwnych, z tych lat niewinnych
[Refren x2: Jano]
To historie z mej młodości, wrzuć je na głośnik
Piszę je w samotności, tak byś to poczuł
I kiedy to wspominam, napływają łzy do oczu
Napływają łzy do oczu, łzy do oczu
[Zwrotka 2: Jano]
Sam już nie wiem jak to było, czemu ode mnie odeszła
Ciężko się pogodzić jak ktoś cię po prostu skreśla
Nie mam wcale za złe, teraz jak na to patrzę
Życiowe doświadczenia, dały dużo do myślenia
Mam dobre wspomnienia i tak ma zostać
Dziś mam inne cele, którym twardo muszę sprostać
Pamiętasz jak to było jak zaliczało się "frytki?"
Kupowało w kiosku fajki i pierwsze używki
Kradło się jak głupi, często z nudy, dla rozrywki
Chowało nas podwórko, tak szare podwórko
Ciągłe uwagi w dziennikach, nie pochwalę się cenzurką
Po co mi ta cała szkoła, myślałem wtedy
Musiałem kombinować pekiel by mieć na potrzeby
Piątkowe wypady, zawsze szukaliśmy zwady
Ciągłe przypały, zwały i ten brak rozsądku
Wszystko dobrze się skończyło, tylko podziękować Bogu
Z tego miejsca ślę pozdrówki dla mojej ekipy
Mówiłem wam że jeszcze będą tu uliczne hity
Nie zrozumie tego żaden frajer bity
Skończcie wreszcie ściemniać już te kity, wypad do domu
To moje wspomnienia, prawda logiki betonu, dzieciak
[Refren x6: Jano]
To historie z mej młodości, wrzuć je na głośnik
Piszę je w samotności, tak byś to poczuł
I kiedy to wspominam, napływają łzy do oczu
Napływają łzy do oczu, łzy do oczu [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]