[Zwrotka 1: Maior]
Nie mam czasu na hajs, nie mam hajsu na czas
Wiem, że czas to hajs, a problemy nie dają spać
Potem wstać jest trudno, znów za późno, by coś zmienić
Mieszkańcy Ziemi uzależnieni od własnych cieni
Ciężko znaleźć dobrą pracę, łatwiej znaleźć łatwą
Dlatego robię na czarno, albo za darmo karną
Pardon za zło, jakie wyrządziłem bliskim, chciałbym
Ale przecież wiem, że nie uszczęśliwię wszystkich
Długa droga za mną, a przede mną jeszcze dłuższa
Ciężko pozbyć się nałogów, tak jak bluszcza z bloków
Betonowa puszcza wokół, życie spisuje protokół
Sprawa ciągnie się latami, aż do wydania wyroku
Zachowaj spokój - każde z nas stanie przed Sprawiedliwym
I będą rozliczone wszystkie złe i dobre czyny
Ty spróbuj rozkminić, co zrobić, by świat był lepszy
Może wystarczy być lepszym niż najgorsi z najlepszych
[Zwrotka 2: wszedzieZUBER]
Dawno zdałem sobie sprawę, że ponad połowa z nas
Rezygnuje z marzeń, zamiast tu w nich uparcie trwać
Mało tego trzeba jeszcze dążyć, a ich marzenia
Szorują dzisiaj ryjem o chodnik, ha
I to nie kwestia braku możliwości
Bo Ci co osiągną coś nie mogą wątpić w to
Czy jeszcze warto biec do nieprzytomności
Żeby załapać chociaż odrobinę radości?
Kiedy zczaisz, że studia to tylko dodatek?
Umiejętności bez koneksji są dziś chuja warte
Wypruwaj sobie flaki, żeby otrzymać papier
Uczą Cię jak być pionkiem i myślenia schematem
I potem patrzysz z bananem na japie, jak
Banan w klubie przepija rodziców wypłatę, ha
Chce być kimś w mieście smogu, studentów i maczet
Modny jeans, nowy iPhone i koszula w kratę
Osobiście nijak mam się do tego wizerunku
Nie muszę płakać w domu, że brak mi paru stów już
Ujebany rok z czasem kreuje tożsamość
Mama pyta czy chcę przelew, mówię: "Daję radę, mamo!"