Chciałbym wierzyć urzędnikom ratusza
Chcę widzieć mądre oczy straży miejskiej funkcjonariusza
Chcę mieć pewność, albo chociaż nadzieję
Że przy ulicy Wiejskiej kłamstwem nie wieje
Wypada mieć wiarę, że prezydent tego miasta
Orientuje się w terenie, wie, gdzie ulica Jasna
Ja tylko coś mówię i tylko coś piszę
Nie podpalam opon, nie wychodzę na ulicę
Gdy wsiadam do taryfy i gdy widzę GPS
To myślę, że o mieście wie więcej niewidomego pies
Tak już jest, czy nie ma na to rady?
Wileńska kontra Różycki, nie czujesz zdrady?
Będą nowe mosty i kolejne metry metra
Znajdzie się i puenta kto Grzesiuka pamięta
Tłok jest w tramwajach, tłok w autobusach
Wiatr jest od Wisły, czy to cię porusza?
Na świecie tak się jakoś plecie
Tak się dziwnie plecie dobre i złe
Dziś smutno, dziś w kieszeni płótno
Jutro znowu tęga mina, limuzyna
Moc waluty, buty
Melorecytacja, proszę ciebie, nie hip-hop
Będę więc szczery jak przy pługu chłop
Nic mnie tak bardzo nie drażni i nie boli
Jak frajerska chmura, która ciemnieje powoli
Dzisiaj dożynki, jutro dni miasta
Muza z playbacku bez tremy i fiaska
Pyta bezczelnie: "Jesteście tam?"
Więc odpowiadam: "Jestem w domu i sram!"
Bardzo przepraszam za wyraz na "s"
Ale nikt nie przeprasza, gdy z playbacku wykon jest
Można tutaj mnożyć domysły i hasła
Jak mam to nazwać, lecz problem narasta
Wracaj na Grochów, coś mówi mi do ucha
Byś może na pół litra, albo na wzmocnienie ducha
Wsiądę do taryfy i zobaczę GPS
I co wtedy powiem, proszę Pana, co to jest?!
Na świecie tak się jakoś plecie
Tak się dziwnie plecie dobre i złe
Dziś smutno, dziś w kieszeni płótno
Jutro znowu tęga mina, limuzyna
Moc waluty, buty
I tak siedzę w domu jak zbity pies
Taksówkarz nie zna miasta, w straży miejskiej wieś
Znów mam w głowie mego wieszcza słowa
Tylko on jest tu mądry tak jak w lesie sowa
Tłok jest w tramwajach, tłok w autobusach
Wiatr jest od Wisły, czy to cię porusza?
Na świecie tak się jakoś plecie
Tak się dziwnie plecie dobre i złe
Dziś smutno, dziś w kieszeni płótno
Jutro znowu tęga mina, limuzyna
Moc waluty, buty