[Zwrotka 1]
Kumple mają jazdy różne, ja się śmiałem
że na siłę szukają tu chuj wie czego, idę dalej
I nie dla mnie te wybory niezrozumiałe tak
Przez co kilka znajomości tutaj trafił szlag
Super, jeszcze powiedz że to moja wina
Leszcze co jest z wami? Już na zawsze was wyklinam
Każdy farmazony strzela, jak to szczerość ceni
A za prawdę o nim samym wygłoszoną by zastrzelił
Nic nie zmieni was pewnie
Więc nie każcie mi zmieniać tego co siedzi we mnie
Może zawsze to co lubię niszczę
Ale nie mam sobie za złe tego że mówię co myślę
Wszedłem w branżę w której szczerość ponad wszystko
Zmienili szczerość na hajs, za nic mając że tak wyszło
No najs, tak wierzyłem w polski hip-hop
A jak słucham tu niektórych płyt, to zdarza mi się przysnąć
[Refren x2]
Rzuciłbym to dawno gdyby nie pewien banał
że rap był ze mną wtedy kiedy świat mi się załamał
Jestem z tych ludzi którzy patrzą w przyszłość
Jeśli coś lub kogoś kocham, to będę z nim mimo wszystko
[Zwrotka 2]
Panny, lecą na raperów jak muchy na gówno
I pewnie po tym wjeździe mnie znielubią, ale trudno
Nie po to byś kochała mnie tu tworzę
Może inaczej bym mówił gdybym był sam, haha może
Grałem o wszystko sam, banał jeszcze większy
Lecz jeśli znasz mnie od lat wiesz że nie pieprzę
Wersy mam szczere, chociaż w życiu trochę kłamie
Lecz nie są tu przypadkowe jak Rasiak w Tottenhamie
Pieprzę to, nalej brat, jeszcze wejdę tam sam
Wiem, że to dalej ja jestem sercem miasta
Jeśli kogoś to boli, to znaczy że jestem silny
Choć nie mam już sił pierdolić się z opinią innych
Dla nich jestem ciężkim typem z charakteru bardziej
I wiedzą, ze w każdej sytuacji znajdę serum zawsze
Mają mieszane uczucia gdy są ze mną
To jakby Tori Black powiedziała "pierdol się"
[Refren x2]
[Zwrotka 3]
Moi ludzie są ze mną choć przed laty było więcej
Kiedy byłem dzieckiem, które nie patrzyło im na ręce
Dziś mają swoje ekipy i trochę beka
Przecież w końcu przekonają się o wartości człowieka
Rap to mój sukces i motywacja straszna
Ale mam wrażenie że mój sukces to ich porażka
Za plecami śmieją się, mówią o mnie "raperzyna"
Ale żaden nie przyjdzie na koncert bo by nie wytrzymał
Widząc setki ludzi, publika w Głogowie
Szanujemy się nawzajem, ja oddaję dla nich zdrowie
Własnym sumptem rozwijam swoje możliwości
Starzy kumple widząc to posinieliby z zazdrości
Nie mam im tego za złe, a może mam w sumie
I to nie jest tak, że tylko ja nie jestem nikim w tłumie
Ale kiedy widzę dobrą mordę co pnie się górę
Pije za jej zdrowie, cieszę się.. jak dureń
[Refren x2]