[Verse 1: Rose]
Zostawię sobie track na zastanowienie
Choć najchętniej to bym zastawił swoje sumienie
Jak coś mnie gryzie to najczęściej "cho na browara"
A co najśmieszniejsze to zawsze nie ja stawiam
Jestem w chuj leniwy, na poprawę to juz za późno
Zamiast wyrzucac butelki to je chowam za łóżko
I jak hajsubrak to wymieniam w monopolowym
60 butli na lade i siema, zadowolony odchodzę
Myślę, że trzeba będzie, zanim odejdę
Przepisać te butelki komuś w testamencie
A co będzie po śmierci to mnie jebie, wiesz
Bo dla mnie dużo ważniejsze jest to co będzie przed
Albo to co juz było, bo gdyby to się nie stało
To chuj wie na czym musiałbym opierać swoją tożsamość
Nie jestem dumny z siebie, bo niejedno sobie zarzucę
A jak nie popełniam błędów to się w ogóle nie uczę
[Cuts: Dj Peksi]
[Verse 2: Rose]
Jak chodziłem do wychowawcy to do wuefisty
Mój ulubiony nauczyciel - zawsze miał gwizdki
Olałem szkołę po całości jak menel najebany
Kibel, w którym chciał ustać i jeszcze trafić
Zamiast pisać notatki wolałem własne wersy
Połowa mojej twórczości pochodzi z lekcji
I wiem, że gdybym się tak zaangażował w naukę
To pewnie jeszcze dziś miałbym stypendium w Harvardzie
To jasne jak to, że szkoła nie hipermarket
Nawet nie wyniosłem z niej tyle na ile stać mnie było
To jak obrabiać banki i kraść pieczywo
Albo nakurwiać bańki i chlać piwo
Różnica, charakter - to mnie w czynach ogranicza
Granica? dawno zatarta, pada grad pytań za oknem
Jak się wychylasz to dostajesz nim w mordę
Gunten morgen, zaciskam mocniej koniec z końcem, ziombel
[Cuts: Dj Peksi]