[Verse 1] Wczoraj byłem w sklepie, jak zwykle kupowałem coś tam Za ladą stała kobiecina prosta Prosta jak rozmowa, którą wiodłem z nią do czasu, gdy w mej głowie pomysł powstał I gdy ona powiedziała oschła: trzy czterdzieści Ja odparłem: dobrze znowu panią widzieć, proszę pani Ona zdziwiona: jak to, my się skądś znamy? Owszem, dlaczego mielibyśmy się nie znać? Dzieli nas tylko ta lada i to, że każdy z nas boi się odezwać Jeszcze te 40 lat, płeć, kolor włosów To jeszcze nie jest taka beznadziejna sprawa Znamy się, przestańmy udawać, proszę pani Mieszkamy na tym świecie, my ofiary sztucznych granic Oglądamy te same wiadomości, mówimy tym samym językiem Wkurwiamy się na tę samą politykę, może nawet wyrzucamy śmieci w tym samym zsypie To mało? Droga pani, odrzućmy zaściankowość My się znamy, wystarczy ruszyć tylko głową [Hook x2] My się skądś znamy? Tak, znamy się całkiem nieźle, choć ze sobą... nie rozmawiamy
Dobrze mówisz F.I.S.Z., choć jest nas na tym świecie całkiem spore grono Nie wiemy nawet. Głęboka jest nasza znajomość [Verse 2] - Więc jestem Łona, a jak pani się nazywa? - Maria... - Oh, Mario, powiedz, nie jesteś szczęśliwa? To nie jest tak, że znam cię tylko ja To dla Ciebie Santana nagrał "O, Maria, Maria!" Dla Ciebie, ekspedientki supersamu, my się wszyscy znamy Jesteśmy z tego samego klanu ludzi świadomych, że świat składa się ze znajomych Czemu nasz kontakt ma być ograniczony? Czemu sąsiedzi odgradzają się od siebie tarczą? A jedyny moment gdy się widzą to gdy ze sobą walczą? Czemu kontakty międzyludzkie kojarzone są z niebezpieczeństwem? Moja Mario, jesteśmy rodzeństwem! Moje serce może wszystkich ludzi zmieścić! - Ona mi przerywa - Płać pan te trzy czterdzieści Tu, nie gadaj tyle, kurwa... [Hook]