[Refren x2] Nie pamiętam, zapomniałem Niosę w kieszeni pamiątki w postaci doświadczenia Moje afekty, uczucia, wzruszenia, ekscytacje A między nimi odrobina zapomnienia [Zwrotka 1] Gdzieś na dole, nieświadomie ciążą propozycje Emocje wzięły górę pytając, czy mam świadomość Tego, że byłem głupcem marnującym mądre wizje Poparty wiedzą, doświadczeniu ponoć Na kwadracie w kółko strach, amok, nerwacja I natężenia, i wiara w to, że dadzą radę w końcu moi rodzice Później, gdy dojrzewasz, łapiesz - tylko schemat się zmienia I to co tak bardzo kochałeś wolisz znienawidzić Przecież tak łatwiej będzie, przecież mi to na rękę A to co trudne było nie znika jak ręką odjął Nadal pragnie świętego spokoju i niczego więcej Efekt aureoli rzucany przez twarze, Karol, ochłoń Facjata skryta gdzieś, maskując każdy gest Na plecach czułem oddech tego, co mi doda ujmę Prędzej umrę ze śmiechu jak Louis de Funès Niż na mojej twarzy zdołasz ujrzeć ten nieszczery uśmiech
Który prowadzi tam, gdzie wegetuje się podwójnie [Refren x2] [Zwrotka 2] Klamka zapadła, dopiero to teraz dopiero trafia do mnie Chciałbym zamknąć się gdzieś, a tłumy chcą żebym darł japę A w międzyczasie walczę z paraliżem nocy na bombie Który nie przyniesie miłości, mimo to da dwa kace Byłem dobry w czynieniu zła, jest mi trochę smutno Nieoszlifowany diament, który wybrał skazę Jak widać, widzę w tym problem i już nie powiem "trudno" Piekielnie wściekły, wniebowzięty, z ideałem na bakier Nigdy nie zdradziłem kobiety, zamiarów, ideałów Jak kochać, to do końca Jestem chory na punkcie zdrowego rozsądku Pomału odchodzi w zapomnienie to co niegdyś przyszło mi doznać Wylewam siódme poty, by zrobili kwarantannę Trzymaj się z dala od moich emocji i niepokoi W ogóle o czym ja miałem nawijać? Zapomniałem Moje podwójne ukojenie, które nieraz boli [Refren x2]