[Zwrotka 1: Młody M]
Mam dość poczucia winy, chce być sobą
Nie mam siły ciągle myśleć o innych
I wzroku jednej z planet gdzieś wysoko
Panie pozwól mi odzyskać wiarę w swoją wyjątkowość
Bo lecę jak liść, żywioł zna cel
Byle jak, byle gdzie, byle żyć jednym tchem
Lęk, ogarniający smutek
Brzemię szybkiego życia o nim zapomnieć w minutę
Noce z Belzebubem, dzień przynosi ulgę
Czuję rękę pana chociaż marny ze mnie uczeń
Noce są tak grube jakby to malował Rubens
Ale jesteś panem życia póki jeszcze kontrolujesz
Raz już mogłem umrzeć, nie czuję w tym przypadku
Jestem człowiekiem pióra, ekscentrykiem po szczeniaczku
A dziś chciałbyś to zignorować
Ale nie przekreślisz ludzi, którzy znają moje słowa
[Refren]
Moje myśli są wolne, moje sny intensywne
Nawet jak żyję skromnie, moje serce jest czyste
Moje usta nie kłamią, moja duma jest wieczna
Moje słowa są prawdą, moja wolność - rzecz święta (x2)
Mam dość dość dość poczucia winy
Mój wzrok wzrok wzrok gdzieś wysoko
Choć wciąż chcą bym robił to co inni
Nie pójdę razem z nimi, bo mam własny trop (x2)
[Zwrotka 2: Vixen]
Mam własny trop, nie jestem filantropem
Zaprzepaszczę go to będę zdychał w błocie
Każda chwila złotem, cisza krąży w wodzie
Temu pływam z prądem, życia dożywocie
Choć u pokus wiodę lotem swoim mogę pokazać tym
Że nawet nie mając nic, możesz wciąż drapać szczyt
Możesz coś dawać i odpowiadać na pytania tych
Którym potrzebna wiara co jest drogowskazami
Wolność ma skrapla sny w stronę ziemi #stalagmit
Zakaz mam latania dziś, zdobywam księżyc #Gagarin
Saddam, lecę szybciej od światła w stronę domu
Bez wysiłków i starania, po mojej drodze bez demonów
W towarzystwie światła, które rozumie mnie i wybacza
Czuję ten zapach jak niemowlę, które tuli tata
Rozumie emocje, mimo, że nie mówi, umie płakać
Najpierw są słowa wolne, potem empatia i telepatia
Nie chce zamykać koła i za zło złem płacić
Bo miłość do wroga to najlepszy sprzeciw wobec zła
Jesteśmy wolni by grać symfonię dobrych fal
Tworzymy harmonię miłości, fałsz to akordy zła
[Refren] x2
Mam dość dość dość poczucia winy
Mój wzrok wzrok wzrok gdzieś wysoko
Choć wciąż chcą bym robił to co inni
Nie pójdę razem z nimi, bo mam własny trop
[Zwrotka 3: Jopel]
Numerowani jak bydło żyjemy w świecie
W którym masz NIP i pesel by mogli zajrzeć ci w kieszeń
Chciałbym jak ptak odlecieć i nasrać na wszystko z góry
Bo chociaż nie gardzę chlebem to pieprzę same okruchy
Nie doszukuj się skruchy w chłodnych spojrzeniach
Tu gdzie wyrzuty sumienia są warte tyle co mela
Nie podążam za tłumem, wiesz to nie dla mnie
I mamy inną naturę, choć człowiek to zwierze stadne
Każdy dzień jak sampel, zapętlony wycięty
Pierdolę aranżację i skupiam się na treści
Muzyka jest jak zwierzchnik moich uczuć i wiary
W to, że nie będę kolejnym wchłoniętym przez kapitalizm
Metody, sterowani ci co chcieli sterować
Spróbuj mi dać popalić to mogę cię za hipować
To nie jest twoja sprawa, którą drogą podążam
Nie jesteś moją matką, nie przypominasz mi ojca
[Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]