*He, he, e, ja teraz taką przewózkę zrobię, ze wam wszystkim pójdzie w pięty! Hehehe*
[Zwrotka 1]
Kiedy wchodzę na bit to mega bragga i nie pogadasz
Jak Baba Jaga mam ogromny sagan, a w nim
Stare płyty, a nie Lady Gaga, mam styl
I nie pogadasz bo nie widzisz mnie przez dym
Kiedy wchodzę na bębny nie trzeba mi poręczy
Przed Bogiem nie klęczę z tym
Bo wiem, że wena trafia mi do żył jak tężec
I pogódź się z tym, że się przy tym mięknie
Mój poziom flattery to monumentalne 10
Zielone lubię jarać przy niebieskiej furgonetce
Zielone lubię machać kiedy rap lata po mieście
Jestem kozak na zamek, kozak na zapięcie
I skacze se na pięcie kiedy skacze mi napięcie
Sapię jak cielęcie, za ręce swe nie ręczę
Jestem zajebisty MC i nie stać cie na więcej
Jak szerszeń se brzęczę, gdy brzęczę to spierdalają tęcze
W obręcze zaciskam pętle, babiska chętnie wyrywam jak rzepkę
Jestem słodki jak Oetker, w gazetkę zawijam buteleczkę
Jak kanapkę w notatkę mam EPkę i płytkę
Długą jak nitkę i mam chętkę na cipkę
Tą dziurkę pod pępkiem na bibce u Marty
Jakoś przed lipcem jechaliśmy na szanty
*Digi digi rano, digi digi w noc
Przytul się do serca, daj mi swoją moc
Spełnij trzy życzenia, złota rybko ma
Później tylko digi do białego dnia.*
Woo.. hahahehe, co jest? Cziki cziki, yoooo. Ziomy?
Tak, tutaj się liczą tylko podwójne i panczlajny
Nie ma sensu nawijać z sensem, z sensem
Teraz forma, tylko forma panowie
Pierdolić treść, siarczyście zakląć
Będzie kozak, co nie? i się wyrwie dupy, co nie?
Bo to był rap prosto z serca