[Zwrotka 1]
Czasem przyjaźń umiera, narkotyki głowę piorą
Myślałem, że do końca razem, co się stało, kolo?
Kiedy to uciekło przez palce, gdzie to wszystko?
Zaufali Ci, zawiodłeś, ja siedziałem wtedy, idź stąd
Zawsze byłeś blisko, moich braci znałeś
Każdy przyjął Cię serdecznie, a Ty jak się zachowałeś?
Mówił jeden z drugim: już nie chodzi o pieniądze
I tak kiedyś oddasz, chcą Ci skopać głupią mordę
Wiedziałeś przecież dobrze, nic się nie odezwałeś
Wystarczyła choćby kartka, kiedyś dałbym obciąć palec
Wskazówka się nie cofa, czasem wspomni ktoś o Tobie
Gdzieś daleko tam za miedzą, my dalej tutaj w domu
Aż nie chce mi się wierzyć dlaczego tak się stało
W samarce zgubny pieniądz, co, wiecznie było mało?
Szkoda chciałbym pomóc, za późno teraz na to
Zachowaj się jak człowiek, przeproś ludzi, uwierz, warto
[Refren x2]
Miasto płacze deszczu łzami, zbawia sumienia
Zbłądzone dusze szukają odkupienia
Dla niektórych światło zgasło, zapłonęły znicze
Czasem przez tą cisze tak głośno chcemy krzyczeć
[Zwrotka 2]
Dla mnie było to prawdziwe, miłość nie umiera
Siedziałem i myślałem, że to znowu była nie ta
Nie żałuje dużo doznań, z przewagą gorzkich smaków
Za dużo było kłamstw w tym słodkich zapachu
Wymagam dużo dobrze, tyle samo dam od siebie
Zawiodłem, Ty zawiodłaś, co więcej mam powiedzieć?
Widziałaś, że jest dobrze, kiedy wszystko ja planuje
Mówiłaś, że Ci źle, bo Ci mnie brakuje
Już prawie jestem wolny, układa się po myśli
Mam nadzieje to zobaczysz, bo ciągle mi się śnisz
Wspomnę to gdzieś komuś, przy obiedzie w babci domu
Nie chcę pamiętać, nie mam czasu na to znowu
Setki powodów, kłótni, nieraz wybór mylny
W odbiciu w moim oku ma uśmiechać się ktoś inny?
W zrozumieniu szybkim odpowiedź dała krata
Tam się przekonałem ile byłaś dla mnie warta
[Refren x2] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]