Znowu pytasz mamo, co mi się stało
Wiesz, ze nic Ci nie powiem, chcę być dla Ciebie skałą
Znowu łzy na polikach a my gadamy mało
Wilgoć moich powiek znika, bo pokonuje chaos
Nie zostało mi wiele tutaj ostatnio
To co sprawiało, że żyłem nagle upadło
Chociaż mam te cele, czuję, że idę na dno
Gdzie mój Eden raczej nie da mi go banknot
Wciąga bagno, szepcze gwiazda coś
Nie musisz wierzysz, chociaż to dla mnie prawda
Nadciąga las rąk, moja szansa, ziom
Setki przeżyć zapiłem już na melanżach
Moja walka, ja zmęczony, dalej
Trochę wkurzony żaden ze mnie zuchwalec
Ale wierze w wokale niczym skończony frajer
Jestem szalony, trony im obalę
Matko, wiem, że Tobie też jest ciężko
Opowiedziałaś już sąsiadkom, to
Rzadkość, ze Ci mówię coś na serio
Może powie Ci mój rap to, cos
Matko, czasem mnie dopada ciemność
W końcu nam oświetli światło , noc
Łaską jest ze ciągle byłaś ze mną
Dziś dziękuję Ci piosenką, tą
Zabierz mi wszystko, się zrobię niebezpieczny
Mam tylko hip hop a w głowie wersy te
Zycie jest dziwką, temat jest odwieczny
Illmatic biblią, dla takich jak my, wiem
Dla ludzi z misją, okazją, zajawką
Światło juz zgasło i gnamy za lampką
Dla ludzi z wizją, pasją jest hardkor
Jestem tu matko, witam siemanko
I Nie jest łatwo, muszę wyrwać swoje
Bo tak za darmo tu nie dadzą pojeść
I Czuje marność, nie wiem co już co jest
Jak ogarnąć luz kiedy ledwo stoję
Nowy projekt, nowe blizny i rozpoczynam wyścig dziś
Moj swiat mało jest statyczny
Nerwy koje, płoną listki i znowu mam tych myśli mix
Nie chce tylko zawieść bliskich
Matko, wiem, że Tobie też jest ciężko
Opowiedziałaś już sąsiadkom, to
Rzadkość, ze Ci mówię coś na serio
Może powie Ci mój rap to, cos
Matko, czasem mnie dopada ciemność
W końcu nam oświetli światło , noc
Łaską jest ze ciągle byłaś ze mną
Dziś dziękuję Ci piosenką, tą