[Zwrotka 1: Dan] Dystansu nabieram przez kolejny rok Chyba to błąd bo tracimy zasięg Nie wiem, czy naprzód, a kolejny krok Odklejam siebie coraz bardziej Nigdy nie będę tu wzorem na pracę, bo siłę tracę po drodze Dziś, paradoksalnie wrogowie to napęd bo dałem nogę im I życie się kręci jak film, nie chcę go znosić i urywam taśmy To chyba jedyne drzwi tej percepcji Co prowadzą mnie do przepaści Mogą próbować mnie zgasić, scena się jara jak napalm Wchodzą w ten ogień za nami To co tu dajesz, jak bumerang wraca Co, w bani keep it pale, to jak blady ogień Wy chcecie tu więcej tego wiem, znowu to pali zwoje W weekend płyniemy z prądem, ten temat jak temat rzeka I nieraz na dno mnie ciągnie, ja zmieniam bieg i uciekam To nowa jakość mamy ten dystans Ale mimo to widzimy dokładnie Wiele nie widać, bo chaos zakłóca czasami te fale Blizny na sercu są niczym Jak nie masz go chyba to domena innych Nigdy nie będę stał w miejscu Dlatego już na każdej linii mam przejazd techniczny
[Zwrotka 2: Dan] Wisi mi reszta, szukaj haczyka w tych wersach Niestety dopiero przedsmak Tego co kryje się w bani kiedy to kurwa nakreślam Odmieniam spojrzenia na życie, którego obraz jest chory Czasami tylko po kartonach wizje zmieniają jebany koloryt To palewave, cały pojebany skład I kolejna nowa rzecz która nie daje wam spać Kolej na nas, pora kolejnych przejść Które zmieniają mnie tak, że już nie odmienisz mnie Nie zrobisz z tym już nic Tylko na zdjęciach nie wychodzę z twarzą Jeśli zjebałem coś nie czekam, aż to naprawią Bo ufam swoim zasadom Sram na to jak mi znowu nie przytakną W obliczu świata nie znaczymy nic Ludzie to marność w grupach są samozagładą jak życia tryb Nie tylko bas uderza w skroń, od kiedy słuchasz od nas Rzeczy co dają mocno w kość każdy pęka zobacz Nie wnikam w to, niematerialnie przenikam ich plany od środka Zakrzywiam czas, wyprzedzam resztę o krok Nie mogą sprostać [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]