[Hook x2]
Mózg wyje jak zombie głodny
Mój mózg daje mi sto różnych opcji
Byłem najgorszy, teraz jestem żadny
Mój zryty mózg, mój najlepszy przyjaciel
[Verse 1: Jeżozwierz]
Weź mi daj nowy mózg, bracie
Bo czasem w bańce czuję coś jak ten sampel
Zakręcony jak bąk w tulipanie
Spokój kradnie voltaż, balet i rozkminianie
Otwórz mą czaszkę i wyrzuć ten szrot
Patrzący w nicość wzrok i szaleństwo
Daj stworzyć dom plus ogarnąć spraw sto
Iść stąd na stały ląd, się w górę piąć, nie bić o dno
Ooo, czyżby Jeżyna miał problem jakiś?
Czy to zwoje rozjebane przez granatnik?
Trzeba się napić, a nie uzewnętrzniać
Nie gram smutnego Leszka, moja Eternia to O.C.H
Jej wyłożony historiami deptak
I patrz tu, dzieciak znajdzie kolejny diss
Chociaż to LP mam pośród swoich płyt
I warszawski sznyt w nawijaniu kwestii
Chcę przelot bezbolesny, gdy wszystko się pieprzy
Lipa i tak wykona przechwyt, to jest norma
Bomba w zwojach, wojna na płatów frontach
Pożoga, która wywołuje częsty spontan
To korba, którą znają dobrze moi ludzie
Masowa rozpierdolka, człowiek znów ze mnie uciekł
W sumie nie różnię się tak wiele od nich
Miejskie gnomy z namiastkami normalności
Ja pośród nich od zawsze na zawsze
Pamiętaj, że w gadce ze mną często jest crash test
[Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]