Zamiast narzekać, że nie dbają, że kręcą, że są fałszywi,
Jednym mixtapem zatykam japę i grę jak Jimmi.
Ten etap szmiry, etatowy gracz już mnie nuży.
Była cisza przed burzą, a to dopiero wstęp do burzy.
I nie w szklance wody, bo chcę to raczej odważnie zrobić.
Nie chcę zabierać im chleba, kobiety czy garderoby.
Wiem, nie wystarczy puncha złożyć, ja bez łatwej drogi,
Twarde progi, wymogi, oczekiwania i presja.
Wiem jak jest, świeża krew przyniesie odwilż,
Nie bez kozery przy "Tetris" wieczna etykietka wiosny.
Skreślam wnioski i wracam do przyczyn.
Gdzie jest szczery wkład, praca? Pytam się - gdzie to jest?
Czego chcesz, gwiazdą czy jednak być raperem?
A może to za wiele i łatwiej pozostać dick-riderem,
Nagrać diss na Peję, albo nie wiem, feat z Sokołem.
Fortuna ma swoją rolę, tylko kto kręci kołem?
Przyjąłeś? bez szyfru i kodów.
Pogódź się, że twoje pięć minut synu to jednak dowód
Na to, że ciągle ktoś, nie ten, kręci tym wszystkim.
Ludzie chcą zmian, trzymają się mojej ksywki.
Ej, czekaj, czekaj, czekaj, czekaj...
Ok, ok!
Z racje tego, że jest to mixtape, zapomnieliśmy o jednym niezbędnym elemencie...