To mogła być historia z cyklu one night stand,
A prawda jest taka, że mam uczucie jak Isaac Hayes.
Gadam wręcz sam do siebie rzeczy głupie ponoć.
Kiedyś w klubie co noc, teraz gamia znów jest mono.
I mogą śmiać się ze mnie przy Gorzkiej do rozpuku
Z taką kobietą nie chce dzieci, chce od razu wnuków.
Możesz mnie ukłuć, uszczypnąć, jebnąć w łeb,
Wszystko mi jedno wiesz, wybrałem - chcę być, po kres
Żyć, to mieć yo, żyć to mieć flow.
Coś ci powiem: a, a, a, a, a zresztą...
Mierz to swoją miarą albo powiedz "TeTris głupi",
Ale znam hotele, motele, imprezki, piersi groupies.
Nie tylko piersi, nie jedna teraz szlocha.
Widzisz - przy takim wersie ziomuś twoja strzela focha,
Moja śmieje się, dla niej będę zawsze najlepszy.
Mijając psiarnie autem wchodzi w zakręt na ręcznym.
W tych kręgach niejednego za to już kazali spalić,
Ale mam to głęboko i odświeżam Lari Fari,
Common znów brzmi świeżo, Dilla Rest In Peace,
Słucham Love Is..., zaraz później całej reszty "Be",
Marvin brzmi w tle i jest częścią karmy,
Nawet Barry White jakiś mniej pretensjonalny
Mruczy, że uwierzę w to jak sam zobaczę.
Do pościeli Wibe, ale dziś ma aprobatę.
Zero opcji akwarium, Valium, seminarium.
Nokia spokojna, już nikt nie boi się alarmów.
Come to Tom, jak nie z tą to na pewno z tamtą.
Ty, prędzej bizon wlezie na żyrandol.
Nic pod dyktando, własny slang jak Bonnie i Clyde,
Własny świat splecionych dłoni i ciał.
I nawet jeśli trochę z przymrużeniem oka,
To nie Sada Abe, nie tracisz jaj przez to, że kochasz.
Ta! Pozdrowienia dla wszystkich alkopoligamistów.
Pozdrowienia dla wszystkich świadomych monogamistów.
Życzę każdemu facetowi, żeby znalazł sobie taka kobietę przy której będzie czuł się dumny.