Leżę po obu swoich bokach
Wycieram łzę z trzeciego oka
Po co mi cudze łzawi oko
Po co przewracam się na bokach
Leże i sam do siebie mówię
I odpowiadam tak jak umiem
Wielobryłowo i kanciasto
A naokoło coraz ciaśniej
Leże, a coś tam we mnie ględzie
I nie wiem jak to dalej będzie
Kłuje mnie chyba w cudzym boku
Osobno chodzą moje kroki
Ja nie wiem co to wszystko znaczy
Więc się nie umiem czuć inaczej
Więc tak już chyba niech zostanie
Tylko niech wreszcie coś się stanie