[Zwrotka 1]
Przewielki strach z dali niosę, gaszę światło
Nie będę dla nich amigose, a głosem, zwanym czarnym losem
Jakby Kuklinsky na zlecenie Gambino'sem
Gdy spadnę na nich cicho jak noc, co zdobi kwiaty w rosę
Ktoś palił forsę, bo ktoś dał im dostęp, powykręcani
Jakby wpierdalali capriciose z tanim sosem, a w nim czosnek
Ktoś z białym nosem, chce być w sali bosem
Chyba, że los ostry jak oset mu odpali kosę, ha!
Patrz, każdy chce być Gandalfem, jak sałata
W nich magia, to improwizacja w grze lub gra fartem
Tym bardziej wiedz, że każdy zechce pójść w zaparte
Stanowiąc łup, mija trud, eviva l'arte
Lecz czują skutek kataklizmu, czują, że wpada fiskus
Lecz światła błysku widać tylko strach na pysku
Na pysku, na pysku... artystów jest trzystu
A poziom chłopie! - zapytaj w środowisku
Kojarzy mi się tu Boluński Lasek, głównie z historii
Lecz widziałem to i owo, dziś to w chuj drzew i drogi
Przy co drugim prostytutka łyka spust jak vibovit
A co trzecim transwestyta kitra chuja między nogi
A, a-le to nieważne, wracam w temat jak na czaszkę
Zapomniany kaszkiet, młoda fala jest potrzaskiem
Zaćmienie, co jak deszcz da plony zawsze
To jak wywieszka "wstęp dla nowych najpierw"
[Refren] x2
Niech ten rap trzyma poziom, niech nawija kto, choć
Trochę czuje w tym wiarę, że może odmienić coś
Ale bez farbowanych lisów, panom krok wstecz
Ale bez wypalonych szych, co słabo chcą chcieć
[Zwrotka 2]
Jestem Mamen Arkanoid, capisci? Aka wizjoner
Wpadam jak burza nad Arizonę, w moment
Nad garnizonem wciąż unosi się partacki omen
Jestem dla nich jak wolny finish apatii z zgonem
Abonament jest czasowo niedostępny, tylko ja i bębny
Dygotały zęby, gdy wykonali werdykt
Wykopali błędy, by obalić trendy
Wydostali sens gry i to stary tędy
Wychodziły legendy, wolne od hipokryzji
Nikt z nas nie dyma kumpli dla pozycji
Dla swojej atencji, no bo gdzie w tym kurwa Hip-Hop?
Najwięksi nauczyli wierzyć, lecz nie we wszystko
Pamiętaj, że jednym ruchem rozjebać domek z kart, to pestka
Trudniej postawić go, choć to kwestia podejścia
Od wejścia w temat, aż do zamknięcia
Obiekcja nie ma prawa bytu - autor Mamen, ha!
[Refren] x2
[Zwrotka 3]
Jeśli południowa Polska to dolnośląski warsztat
Jeśli Mamen Arkanoid to z nim przedstawiam Szura na wajchach
Podaj majka, kiedy to nie twoja bajka
Bo rookie nie będzie pływał świadomy Jeziora Bajkał
Winieneś być tu jak amstaff, kar, piku, jak as
Na celowniku jak White House, jak wirus, jak sas
Kto szuka stylu, znalazł, wjeżdzamy w kilku na house
Jak tuzin wygłodniałych wilków na las, man
Co to za marka, man? Gdzie twoja szajka, man?
To twoja lalka zostawiła lajka wam
Różnimy się podejściem, wasz dryf na morzu - łajba
Dla mnie to inny format, jak warty zachodu Maybach 2
O metafory dbam, o rym, dziś MC's to bandziory?
E-e, co trzeci szcza w pory
Poeci-zadziory bez jaj, by rozwiązywać spory
Wy chcecie walk o media jak pieprzony Chuck Norris
[Refren] x2