Wiesz o co chodzi, jak Ci nie wychodzi, nie wymodzisz nic tu
Powodzi się, to robisz albo idź z tym w pizdu
To robi fiskus, też, niewiele wiesz o zysku
I błysku, jak flash, terefere po nazwisku
Pachniesz benjaminie jak wanilije, robimy je
To mili, nie? jak w jednej chwili, zarobimy je na linii
Nie pod kreską, nie w bulimii z anoreksją
Skurwysyny, aż im gęsto od pesos z resztą
Gdzie jest sos? S.O.S. flotą powietrzną
Po to, żeby mieć i po to, żeby mieć go często
Ty weź to przejeb, jak nie masz, to nie jęcz tak
Siemasz wspomnienie, z podziemia na scenę, brat
Niefart ocenię tak, jebać portfele f**
'gdzie te kurwa bentleye?!', nie mam nawet na bilet
Ale i tak się chwieję, jak pochleję albo z dymem płynę
Jebane promile wpierdalają ten hajs
Device tu na rozkminę, żeby było najs i milej
Czas ucieka jak motyle i choć czasem go złapię na chwilę
To nie mam go tyle, żeby kasę mieć na rapie, klient
Tyle
Refren
Jak chodzi o mamonę, to mam przepierdolone
I nie ważne co zrobię, to tracę tą kabonę
Jak chodzi o dziewczyny, to mam grube rozkminy
I nie ważne co powiem, bo jebię tępe zdziry
Jak chodzi o mamonę, to mam przepierdolone
I nie ważne co zrobię, to tracę tą kabonę
Jak chodzi o dziewczyny, to mam grube rozkminy
I nie ważne co powiem, bo jebię tępe zdziry
Wiesz o co chodzi, jak dochodzi
Albo jak tu chodzi o nic, to przechodzi w story
I nie wiesz co robić do dziś
Mam wyjebane na te głupie panie, zdecydowanie
To w chuja granie, w klubach dupami machanie
Ubaw udami dawanie, ulalalanie kochanie
To uhahanie zostanie na ululuanie cię na nie
I to plan jak grzybobranie, wymiotka, małe jaranie
A potem poranek kojota i totalne skacowanie
Na pierwszym planie dupa, cycki, pizda zbita
A potem sobie myślisz: 'okulista by się przydał'
I przede wszystkim, weź te pyski na przypał
Obrzygaj przy wszystkich i na razie bywaj
Witam Cię panie, w krainie łatwych panien
Gdzie łatwiej jest znaleźć HIVa, niż ćpanie
Gdzie laski są tanie i w ogóle jest super
I kończy się hukiem, jak laska kończy z brzuchem
Refren