[Refren] x2
Czy ludzie już nie wierzą w siebie, gdy przed snem pytają "jak to będzie?"
Panie, jeśli dają radę w getcie, dadzą radę wszędzie
Patent na patencie wspólnie na jednym okręcie
Zdobędziemy świat, bo razem mamy pierdolnięcie
[Zwrotka 1]
Nie jestem V.I.P., kiedy vis-a-vis świat upierdolony po pas
Ja brodzę w nim chłopak jak świniopas
Tam biało-czarny kontrast, gdzie jaki malarz, taki obraz
Ziom się nie obraź, lecz jaki słuchacz, taki poklask (yo)
Są takie dni, że nawet cisza mówi to, czego nie chcemy słyszeć
Są dni, że tniemy ciszę krzykiem, ja nie jestem politykiem
Ale znam kilku, co za promo pociągnęłoby z połykiem
To jak twój weekend - tandeta, widzę tą lipę i milknę, idę chodnikiem
I niech spoglądają wilkiem świnie w imię swych intencji
Jako MC nie zazdroszczę leniom w życiu impotencji
Od sentencji do sentencji w świecie pełnej ingerencji służb
Koniec nędzy między nami otwiera w kieszeni nóż
A ciemny kurz unosi się jak w stanie lewitacji
Gdy urzędy pracy pękają w szwach od demokracji
Pierdol, tacy to nie przeziębienie, to getto to więzienie
Pod netto po jedzenie pchną dziecko, powiedz, że nie
To piekło w prostej scenie - wszechobecne znieczulenie
Choć powiedzą to pieprzenie, mą Mekką dowiedzenie, że...
[Refren] x2
[Zwrotka 2]
Yo! Posłuchaj, piszę te listy rapem
Na zawsze szczery z tym, kto jest mi bratem, ten świat się zmienił raptem
Minęli się z handicap'em, ich nie objęli światłem
Ci zawieszeni w przestrzeni, gdzie przepych wymieszał się z Trzecim Światem
A ty dmuchaj na zimne, gdy mróz
Nie ufaj pierwszym wrażeniom, bo są jak kupa dymu
Wtedy, kiedy nie widać nic, najłatwiej upaść synu
Wiedząc, że czas to tłumacz, odróżniaj plus, a minus
Bo wredny wirus podmuchem zaraża miasta
Od tych, co śpią na korytarzach, nie mają swojego gniazda
Przez tych, co siedzą w saunach z kurwami i to dla nich standard
Po tych wierzących w szajs, lans, a hajs to pani szansa
To jebany falstart, bo co cię zaczęło nierzadko wykańcza
Jak mówił Busta - getto to kasta
Choć to my jesteśmy biedni, to też właśnie siedzi w nas ta
Więź jak symbioza ludzi z ubogich części miasta...
[Refren] x2