[Produkcja: Szur]
[Zwrotka 1]
Jeden z tych, który miał tak, że nie miał
Wystarczy mi, co mam w kieszeniach
To mój czas, do nacieszenia się, tym stanem zawieszenia
Nadal tamten szczeniak, choć mam za sobą falę przemian
Bez ran, nie do zaleczenia, więcej trzeba?!
Stoję w masce, w chmurach gazu, nieustanie Bogu ufam
Nie udaje ducha czasu, wielu daje spokój ducha
Ziomku słuchaj, gdy wyrzucasz kości z rąk, widzi kostucha
Szad, ich oczom ukazał się las – krzyży w odsłuchach
Mam szacunek do pieniądza. Zasadzisz, pnie nowe pnącza
Możesz kupić promień Słońca, tak jest, jeśli to nie żądza
Pieści twe ucho, szepcząca, patrzysz na nią kontem oka
Noc głęboka, ale czekasz, bo to pieniądz w todze Boga
Ja nie czekam, czasu nie mam, robię rachunek sumienia
Zamieniam swój stan skupienia, gra pęka, od zaludnienia
Przewartościowałem tyle, że dziś słucha mnie Atena
Ślę rap w kosmos, niech słuchają rapu Ziemian! Siema! Siema!
[Refren]
Nie trzeba zbyt wiele mi, oprócz kilku gemeli
Skrawka własnej przestrzeni, ja nie muszę! Nie ten film!
Na co Ci ten telebim? Na co Ci ten happening?
Atmosfera herezji. Może Ty wiesz, bo ja nie wiem
Mi nie trzeba zbyt wiele i ćpam życie, nie LSD
Choć dla wielu nie wiem nic, wiem, że są jak szereg cyfr
Nie trzeba zbyt wiele mi – trochę czystej energii
Siedem dni, słyszę ich śmiech, za plecami. Śmiech przez łzy
[Zwrotka 2]
Wystarczy, co mam w plecaku. Może mi dlatego wraca
Jak listy bez adresatów. Moje znają adresata
Łap dzieciaku, magnes rapu, z poezji martwego gracza
Pisanej Ci z majestatu Synaju...
Ze spacerniaka moich rozkmin, biorę to, co daje los mi
Kiedy im się w oczach sos tli. Odwapnia się od zazdrości układ kostny
Mi nie udziela się ich fobia. Nakręca mnie każdy drobiazg
To ciekawość życia, zobacz – pielęgnuję każdy objaw!
Celebruję każdy obiad, a czas płynie, jak łzy z oka
Świat zwariował! Postawiłem własną linię Maginota tam
Nikt z Was, nie rozumie mnie tak jak przyroda
Ta historia ma trzy słowa – życie – zdumiewająca przygoda
Auto sprzedaż, dom popęka, a wspomnienia to potęga
To, co w rękach, czy to, co w kręgach? Ja wycieram pot o rękaw
Mówią mi – to krok do piekła, bo linia jest ponoć cienka
Ja patrzę na kolor nieba, na kolor chleba i po to sięgam!
[Refren]
Nie trzeba zbyt wiele mi, oprócz kilku gemeli
Skrawka własnej przestrzeni, ja nie muszę! Nie ten film!
Na co Ci ten telebim? Na co Ci ten happening?
Atmosfera herezji. Może Ty wiesz, bo ja nie wiem
Mi nie trzeba zbyt wiele i ćpam życie, nie LSD
Choć dla wielu nie wiem nic, wiem, że są jak szereg cyfr
Nie trzeba zbyt wiele mi – trochę czystej energii
Siedem dni, słyszę ich śmiech, za plecami. Śmiech przez łzy
[DJ Qmak] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]