[Zwrotka 1]
Jestem na pustyni Kalahari, słońce mnie zaraz spali
To blask mojej chwały, jebać cienie pozostałych
Liryczne zera liczą zera, cisną pic od niechcenia
Ja i ty nie mamy nic do stracenia
Sępy myślą, że me flow to padlina (to benzyna!)
A ty ile dni wytrzymasz na ich życiodajnych płynach?
Widzę jak łapią oddech nieświadomi
Oraz to jak własny nałóg przystawia im lufkę do skroni
Jestem w Amazonii, zniknęli dorośli i starcy
Wokół giganci i karły - są wychowani przez małpy
Widzę jak szarzeją ślubne welony od brudu
Syfilis to najlepszy pasterz swojego ludu
Daleko mi do ocen, jestem tu jako narrator
Ale jak leżysz z papierosem oraz sosem - "To się pierdol szmato"
Nie zrozum mnie źle, też przeliczam zyski
Ale to nie interes pod stołem z Monicą Lewinsky
[Refren]
To bilokacja, jestem w kilku miejscach naraz
Bilokacja, jestem w kilku sercach naraz
Bilokacja, jestem w kilku wersach naraz
W kilku wersach (nananana), w kilku wersach naraz
To bilokacja, jestem w kilku miejscach naraz
Bilokacja, jestem w kilku sercach naraz
Bilokacja, jestem w kilku wersach naraz
To bilokacja skurwysynu (Yo!)
[Zwrotka 2]
Jestem na dnie Pacyfiku, również pociągnę was
Nie szukasz drugiego dna, gdy pierwsze za dobrze znasz
Linda Bukowski błaga mistrza, by przestał
Przestań, przystań znalazła tutaj pilar Ernesta
Mija dwudziesta, polskie domy - budzą się demony
Los oszczędził mój, może nie oszczędzi twojej żony
Odbiorą ci znajomych i zamilkną telefony
Ale i tak nie będziesz nic odbierał w trakcie komy. (Halo!)
Jestem na Północy, szukaj mnie w bieli Arktyki z tymi
Co dziś mają odwyk, bo kiedyś mieli nawyki
I nie mówię tu o marokańskim haszu z Andaluzji
A o kolumbijskim koksie, co rozpierdala trzustki
Rozpierdala mózgi (mózgi), rozpierdala nozdrza (nozdrza)
Zaczynają zabijać - żywe przykłady, że można
Znajdź własnego bożka, potem oddawaj cześć im
Ten numer będzie pierwszym, który cię uzależni