[Refren: Paulina Witkowska x2]
Na linii horyzontu my
Ponad nami jeszcze nieprzetarte szlaki gwiazd
Jesteśmy tutaj po to, by
Dosięgnąć ich, chwytać to, co nasze w garść
[Zwrotka: Szesnasty]
Połóż się przy mnie, by liczyć gwiazdy
Jedna, druga, nie spada żadna
I nie daj se wmówić, że nie czas by marzyć
Po prostu ktoś nas sprawdza
Sam wyrwę z losu gardła
Wszystko, co należy do mnie
I obiecuję sposób znajdę
By zrobić to, nim czas nas połknie
A może już połknął i nie ma odwrotu
We krwi zaszczepił nam dorosłość
Po prostu się ockniesz i powiesz: daj spokój
Łukasz, czas się ocknąć
Sam pójdę szukać czegoś ponad
Rozciągniętego na nieboskłonach
Obiecuje nim niebo skona: znajdę to, znajdę to
Poleżmy przez kwadrans jeszcze
Albo bezczelnie przez trzy kwadranse
A jeśli obiecam że jutra nie będzie
Poleżysz tak ze mną jeszcze piętnaście?
Jeśli obiecam że patrze na nasz cel
Da-da-da-dante niebosko się czuję
Czysta komedia z tu tym całym hajsem
Na dole, patrze w górę
Szczerze to troche komedia ze wszystkim
Jak przez dwie dekady uczyłem się niszczyć
Ludzi zostawić to wszechświat jest bliższy
Więc wszechświat mam na dłoni
Jakby dziś Ja, Ty, czas i gwiazdy
I chciałbym tylko sprawdzić
Jakie to uczucie, gdy masz cały wszechświat w garści
[Refren: Paulina Witkowska x2]
Na linii horyzontu my
Ponad nami jeszcze nieprzetarte szlaki gwiazd
Jesteśmy tutaj po to, by
Dosięgnąć ich, chwytać to, co nasze w garść [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]