[Zwrotka 1]
Oczy zmęczone jak po paru blantach
Siedzę wieczorem i nie widzę nic
Za oknem dawno zgasły już światła
I pewnie zaraz urwie mi się film
Pomiędzy ludźmi jestem jak hologram
A wcale nie chce nim być
Pomiędzy ludźmi jakoś nie wyglądam
Pewnie dlatego tak ciężko mi żyć
Sam już nie wiem co
Jest przede mną ale idę w to
Każdy nowy krok
Zbliża do celu choć znika horyzont
I nie wiem nawet już gdzie iść
Gdzie nie pójdę to jest źle
Mogła byś tu przy mnie być
żebym już nie gubił się
[Zwrotka 2]
Wiem, ze zawsze obiecywałem wiele
I nigdy nie dotrzymywałem słowa
Dziś mówimy o sobie przyjaciele
A to co było miedzy nami nie da rady odbudować
I mogą mówić i patrzyć się na mnie
Oni stoją w miejscu a to ja rozwijam żagle
I zaczęli mówić o mnie na mieście
To już taki poziom, ze wyżej chyba nie wejdziesz
Ten cały fejm wokół mnie cienki jak igła
A kariera rapera dawno mi zbrzydła
Już nawet nie dbam o to co będzie potem
Robię sobie co chce i to na co mam ochotę
A tym tjunem się bawię jak lego
A ten numer to sztos i bez niego
Pewnie zaczną o "swag" tu się spinać
Ale ten tjun jest tylko po to żeby robić klimat