[Verse 1]
Życie różnie się układa, mówią
Los się kłania albo stoi z pałką grubą
I bije mocno i równo, metodycznie i długo
Aż twarz się staje krwawą masą
A ciało kukłą bez czucia niemal
Ból stał się codziennością
Prawie zapomniał co jest wolnością
W zatrzaskiwanych szufladach gubił ostrość myślenia
Krwawił ostro i bił się ze świadomością non-stop
Ile cierpienia można znieść?
I jaki jest sens istnienia?
Jak można taki świat pozmieniać?
Za bramą umarły marzenia i cele
Wsiąkły w pokoje przesłuchań i brudne cele
Czasami myślę co czuł chodząc po Oczki
Czy kiedyś w Alei Szucha postawił luźno kroki
Na Rakowieckiej umiał się śmiać? Nie wiem
Nigdy nie mogłem zapytać, umarł przed moim urodzeniem
Ulice przeklęte...
[Verse 2]
Wiele miejsc ukrywa straszny sekret
Za zwykłą nazwą ulice przeklęte
Świadectwa bólu, słowa z ustnych przekazów
By nikt nie zapomniał świadków tamtych czasów
Wiele miast naznaczonych podobnie
Wiele rodzin, anonimowa wspólnota wspomnień
Te same myśli - odpowiedzialność za pamięć
Bo jeśli po nich nic, to co po nas zostanie?
Moje miasto wciąż rośnie pod niebo
W każdym wolnym miejscu rośnie szkło i beton
Coraz mniej tradycji
Ludzi, dla których znaczy życie tu coś więcej
Nie jest to miejsce pracy i snu jedynie
A chcą tu zostać i poczuć przez chwilę
Przez chodnik jak serce miasta bije
Może gdzieś spotkasz sierpniowym wieczorem
Kogoś kto historię tych ulic Ci opowie
I pokochasz je mocno, potem sam je poznasz
Na nocnych spacerach, tych do wschodu słońca [Tekst - Rap Genius Polska]