[Verse 1]
Nie pozwól im by ustalali Twoją wartość
Co jest czym, Kto jest kim, co jest prawdą
Nazwą szmatą każdego kto będzie inny
Lepka zazdrość zasklepia żyły ambicji
żyje czym innym średnio liczę na innych
Są wokół. Dobrze, że są, ale nie są dla mnie wszystkim
Życzę Ci, byś nie musiał dodawać, tym bardziej dzielić
Teraz równowaga, ale dużo na bank się zmieni
Poprzebierani w prawdę nie chcę patrzeć na nich
Nagi król, to wciąż król nad manekinami
Nie oddam za nic słów na rzecz spokoju
Cóż… jeden chuj i tak nie mam domu
Żaden nie chciał pomóc, gdy byłem w strzępach
Dziś polepiony dźwiękami wciąż pamiętam
I patrzę na nich ze szczytu swojego K2
Ślina w ich kierunku nabiera prędkości światła
[Bridge]
Najlepszą zemstą jest sukces – wierzę
Udowodnisz to wkrótce – wierzę
Zapłacą Ci szacunkiem – wierzę
Najpierw muszą skumać co jest lepsze
[Hook]
Najlepszą zemstą jest sukces – wierz mi
Udowodnię Ci to wkrótce - wierz mi
Zapłacą mi szacunkiem, to pewnik
Póki co brnę pod prąd, nie czekam na werdykt
[Verse 2]
Pochylam się nad ludźmi, nigdy przed nimi
Zbyt dumny, za głupi na kompromisy
Życiorysy wszystkich nas mają ubytki
Przykry fakt najgorszy kat, to zdrada bliskich
Gdy zostajesz sam musisz wiedzieć, że
Garść niczego brat, to zaciśnięta pięść
Wielu takich jak ja drąży tunel do końca
By światło po latach prac zmienić we wschód słońca
Nic nie dają "ot tak". Za gapowe płacisz
Szczególnie gdy ziomka dobierasz na "chybił, trafił"
Widzę dopiero teraz kto melange chciał mieć ze mną
A kto wspierać. Teraz jebie ich bełkot mnie
Są dodatkiem jak lód do drinka
Zimni jak lód, a w życiu są dodatkiem do drinka
Nie piję ich zdrowia bo nie mam nic dla nich
Wylewam na beton, jak za innych zmarłych
[Hook]