[Producent: Szur]
[DJ Slime]
[Zwrotka 1: Szad]
Nie widzi mnie już nikt. Wybrałem postać wielu żyć!
Nie moje małpy, nie mój cyrk… Nie ma mnie w żadnej, z rzędu szyb…
Co usłyszę, czego się dowiem, znów mi odpowie, kim jest człowiek
Przy rozmowie zasłon powiew, no więc mogę, gdzieś tu być
Zbyt wielu z nich- fafarafa!, Zbyt wiele z nich- płaska blacha...
Boli mnie jak martwa rafa, ta postawa…
Maluje się na parafiach, panorama jak Kossaka
Akrobata – zarobacha. Na co lacha, na to lacha! Ja to zjawa…
Porzućcie swe egzorcyzmy
Ostatni ksiądz ledwo wystygł
Spójrzcie na to, klecho, pstryk, pstryk,
Jestem ale przezroczysty
Matka szyba, Ojciec szklarz
I świecę jak słońce w twarz
Mówili: “ma procent szans”
Dzisiaj mówią: “Ojcze Nasz”
Czują obecność? Tę samą którą czułem jako dziecko
Mogą szukać ze świeczką całą wieczność!
By znaleźć to, przed czym tu ratowali się ucieczką!
Przejdź obok tego, albo wejdź w to! Twoja rzecz boy!
[Refren x2]
Coraz mniej mnie tu, w tym towarzystwie rzeczy martwych
Zbyt wiele dróg, pragnę być niewidzialny
Jeden punkt, na tęczówkach źrenic slajdy
Zmienić barwy, zmienić kształty
[Zwrotka 2]
Łapię za pióra jak śmierć za kosę
Po komnatach się panoszę
Możesz kojarzyć ze zdjęć mnie, że tak powiem, nie najgorzej
Jeśli jesteś tu kustoszem zadbam, byś do nieba poszedł
Zapraszam na pokaz ognia w roli głównej z Hefajstosem
Na zaparowanym lustrze piszę Ci środkowym palcem
Że będę odtąd bywalcem w twojej bajce
Czujesz chłód, na żywej tkance?
Wiesz już, że nadchodzę
Zanim ujrzysz winowajcę, może skul się na podłodze?
Mamy północ zero osiem, dziś demony nie są w sosie
Nie! Już północ zero siedem! Niczego nie bądź pewien!
Ślady na zmytej podłodze, zmytej kurwa na sto procent
Kończą się przy ścianie w kącie, ten kwiat na komodzie
W związku z czym tu drogi panie Constantine
Może się zapoznaj z tym, oto Murda Sk**!
Bierz swój All Star Team, kończysz na Powązkach z nim
Mi to cząstka żniw! Czyścić dziąsła mi!
[Refren x2]
Coraz mniej mnie tu, w tym towarzystwie rzeczy martwych
Zbyt wiele dróg, pragnę być niewidzialny
Jeden punkt, na tęczówkach źrenic slajdy
Zmienić barwy, zmienić kształty
[Zwrotka 3]
Próbuję zebrać moje wszystkie myśli w całość dziś
Wyrwij ciało mi, później duszę ściśnij ścianą i
Ograniczają mi widzialność, dym i chaos...
Bym ogarnął, jakoś przystrzygł zarost, gdy mi mało
Znów głów kolekcjoner dziś, nie kolekcjoner dóbr
Tobie druh, mów o mnie Człowiek Duch
I powiedz to bez słów, stoję tu!
Podobno nie zamknąłem kilku spraw
Próbując dotknąć stołu, czuję w przełyku szkła
Pękła żarówka, chowając ich myśli w półmrok
Przerwała słów bal, bywa tak kiedy bliźni umrą
Jedna wskazówka z drugą stoją jakby były trumną
Srebrna stalówka z tuszu kartką tańczy zimny Moonwalk
Gra przy tym Boombox, bez prądu w kółko
Sekunda za sekundą stoją smutne nad martwą kukułką
Niebawem się oswoją z tą gorzką pigułką
Ten rok to mój rok, nie wymażą gumką
[Refren x2]
Coraz mniej mnie tu, w tym towarzystwie rzeczy martwych
Zbyt wiele dróg, pragnę być niewidzialny
Jeden punkt, na tęczówkach źrenic slajdy
Zmienić barwy, zmienić kształty [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]