[Hook]
Idą kurwa i pierdolą, że wciąż nie są w blasku
Ciągłe blury na ich twarzy, weź spierdalaj łaczku
To wszystko co mamy to kwintesencja smaczku
Jak go nie masz to spierdalaj, marnujesz czas tu
Idą kurwa i pierdolą, że wciąż nie są w blasku
Ciągłe blury na ich twarzy, weź spierdalaj łaczku
Cała ta otoczka to nie sprawa żadnych datków
Zawsze na górze gdy reszta na dole - bez żadnych haxów
[Verse 1: Szach Mat]
Tysiąc twarzy- Mohikanie co chcą robić rap
Tysiąc twarzy ci Arianie co ledwo w miejscu potrafią stać
Tysiąc twarzy tysiąc wersów - weź to sam przesłuchaj
Kiepskie słowa, kiepskie punche - K.O stąd taka fucha
Kiepskie gale , kiepskie kule - mamy tutaj istne Rio
Patrzą na mnie jak na Chrystusa.... eeee... wygrywa Beyonce
Kiepskie wersy, kiepskie myśli, kiepskie całe życie
Jeśli dla ciebie to jest świeże... to świeżośc jak w orbicie
Weź się wyostrz bo rozmazane 144 p na tubie
Jestem fanem to przesłucham, ty mnie wkurwiasz to mam cię w dupie
Konsekwentność płynie we krwi już nam od pokoleń
Nigdy łatwo, nigdy nasze, bo to jest tylko moje. Moje!
Sam nie widzisz co się dzieje, bo myślisz, że nam się ślizga
Tak uważasz, chuja wiesz... rap nie twoja to idylla
Słabe myśli, słabe wyobrażenie świata
Życie moje, życie twoje, racjonalista i psychopata
Zycie życiem, życie prawdą, życie smutnym trenem
Mógłbym być twoim trenerem, ale wciąż trenuje siebie
Niewiele umiem sam przyznaję, choć się widzę bogiem
Mieć tu sukces, mieć pieniądze to znaczy mieć to swoje
[Hook]
Idą kurwa i pierdolą, że wciąż nie są w blasku
Ciągłe blury na ich twarzy, weź spierdalaj łaczku
To wszystko co mamy to kwintesencja smaczku
Jak go nie masz to spierdalaj, marnujesz czas tu
Idą kurwa i pierdolą, że wciąż nie są w blasku
Ciągłe blury na ich twarzy, weź spierdalaj łaczku
Cała ta otoczka to nie sprawa żadnych datków
Zawsze na górze gdy reszta na dole - bez żadnych haxów
[Verse 2: Puczini]
Moje życie, twoje życie - pan i smutna pizda
Ja tu sobie jestem panem, a ty ciągle gwizdasz
Jesteś jak Violetta Villas poważnością tak nie pizgaj
Nigdy po lodzie, nie idziesz pewnie - pierwszy raz jeździsz na łyżwach
Mamy tu swoje cele - realizujemy je, mamy hajs z rapu - a ty z binga
Chciałbyś tu dotrzymać taktu - to tak trochę dupa
Byliśmy tu pierwsi ludzie- bez strzałów jak 2Pac
I robiliśmy te ostre wjazdy - nim brama była otwarta
Nie nazywaj mnie szczęściarzem - bo z nas dwóch chyba ty tu masz farta
Nie marnuje żadnej chwili, a czuję się jak w cyrku motyli
I jestem szczęśliwy w idylli bo w życiu o to chodzi by być szczęśliwym
Dlatego idę pod prąd - rozdzielam wody jak Mojżesz
Uważaj bo twoje wody się rozejdą - i poronisz tą ciąże
Tych wszystkich raperków co rzucają demo kiedy gram koncert
Nie wiem nie słucham - jak kwiczysz gdy dostaniesz w mordę
Niezłe bajki które są wśród półek i książek
Chyba czekasz na rapu z ciebie wybudzenie
Nie nie przyjedzie tu książę - do tego nie dążę
Każdy ma jebane 5 minut - co nie znaczy, że na nie zdążę
Jak na metro i stacje wilanowskie... o kurwa przez ten kawałek można zgłodnieć
[Hook]
Idą kurwa i pierdolą, że wciąż nie są w blasku
Ciągłe blury na ich twarzy, weź spierdalaj łaczku
To wszystko co mamy to kwintesencja smaczku
Jak go nie masz to spierdalaj, marnujesz czas tu
Idą kurwa i pierdolą, że wciąż nie są w blasku
Ciągłe blury na ich twarzy, weź spierdalaj łaczku
Cała ta otoczka to nie sprawa żadnych datków
Zawsze na górze gdy reszta na dole - bez żadnych haxów