Intro
Wjeżdżam sobie tu ze stylem jak i klasą; Bentley
Tylko czekać gdy jak on zajmę miejsce pierwsze
Verse 1
Jak król to tylko ja, i ze mną jest dama
W rękawie to asa mam, wygrana jest dana
Już dawno poddani, a marzy się sługa
Mówią że gówno nie król a i tak będą słuchać, (wciąż mnie, wciąż mnie, wciąż mnie...)
Poker królewski jest dla mnie, zadyche to mogę go oddać Ci
Z nabitym to się nie bujam, bo typie to jebie ten cały Straight
A wszyscy na cel to mnie biorą, a ja to CrossOver tu robię
W końcu na nich stawiam krzyżyk a w tej grze nie są Bogiem
A Franklin i Michael i Trevor to oni, (GTA)
Zgrywają ich ciągle, na głowę są chorzy
Nigdy nie dam im spokoju choć to nagrywam w pokoju
Leję z was i leję na was, nie mamy pokoju, (piss yo)
Skoro zjadam wszystko, to karmię się wszystkim bwoy
Skoro karma wraca to powrócicie wszyscy bwoy
Zjadłem was to przetrawię na to samo
Widać muszę się poświęcić skoro wszyscy was nie trawią
Ref
Wbijam sobie na MIC weź mi zabroń
Nie podoba się to chwytaj za broń
Czemu wszyscy coś do mnie mają?
W sumie to chuj bo domniemają
Verse 2
PH to masz, pech to ja jestem
Powiedz jak grasz, orbit już nie chcesz?
Nigdy gwiazdą być nie chciałem ale obok nich to mnie postaw
Robię z siebie błazna i tak wchodzę wszystkim siejąc postrach
Strach to ja, strach to wszyscy
Strach się bać, jestem heliocentryczny
Ja mam dystans do siebie, a wy dystans to macie do mnie
Cały czas to samo, opadacie na dno, a nie osiągacie progres
Czas na zmiany, to biorę ten zegar i zaraz coś w niego to będę chciał wpieprzyć
Wskazówki mi mówią, że jesteście dwunastką tylko jako ostatni a nie najwięksi
Nie dojrzeli nic w tym, to nie dojrzeli do tego
Nie przejmujesz się niczym? I nie przejmujesz niczego
A dzieli z nimi mnie wiele, tylko nie dzielą mnie oni jako zera
W sumie to nic ze mną nie mogą, skoro dla "nas" mianownika to nie ma
Ledwo zaczynam a już wstaje jak po braweranie
W sumie czuje że to będzie grube więc mogę czekać już teraz tylko na te brawa dla mnie