[Zwrotka 1] Nawet nie wiesz jak to jest Być raperem i się staczać Jak to jest, gdy wyjebać trzeba i rachunki spłacać Gdy masz chęć A co drugi pajac wyzywa cię od pajaca Wiem, bo podpalają się pedały #raca Tu nie chodzi o flotę, kurwy i hotel w sobotę Nie zjem za propsy, za zwrotę Więc nie nazywaj mnie kotem Rap to mój totem A ja jego wola Wciąż to co mówię do nich wróci do mnie To jak Thora młot Moje życie to moja droga Mowie jak do dupy, moja droga Jak zapomnieć, lobotomia Wpadli w moja siec, arachnofobia Zapierdalam całe życie, bo chce żeby była to wysoka półka A zbyt długo cofałem się po innych ; "Na skraju jutra" Mój sos to nie vinegret Lecz nie zrzucam tu winy na grę I Tak wszystko kiedyś minie Wiec pierdolę twoje racje Twój ziomek może być ze stali Ja rozjebie rap grę I twojego ziomka przy okazji, Ben Affleck [Refren] x2 Hipokryzja scena rap To hiphop-kryzja Wszędzie dragi, głupie głowy, hajs Moja wizja Wyjebane mam na scenę Mów mi skandalista
A lista jest taka Że leje na twojego mistrza [Zwrotka 2] Mam wysokie ego, co z tego? Chyba tak czasem bywa Jeśli wypierdolę z dziesiątego Bogiem mnie nie nazywaj Moje wersy to kopalnia Wiesz – kamieniołom Napierdalać we ,mnie chcą To bez sensu, jak kamieniołom Jebie "Mam talent" i "Must Be The Music" I przechylam szalę I płynę jak Murzyn Mogę oszaleć i zrobić tu duży pro-gres Twoi koledzy niech schowają głowy w kaptury I pomyślą chwilę czy warto tak burzyć Wyłącznie przez to że daleko im do mnie Polska stoi otworem do mnie, #Natalia_Star Nawet przy Rafalali pół sceny tu nie ma jaj Szydzę z lepszych, a słabsi tu musza szydzić ze mnie Jak zaczęło cię to drażnić, to wciągnij dupą butelkę Ich wersy jak kutasy w p**no – naciągane Ich głowy z mordą - wiecznie w tym samym stanie Ich głosy ziomboy - słyszysz dochodzenie panie Nie przez ujebane spodnie, muszę komuś spuścić pranie [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]