[Zwrotka 1]
Nawijam o sobie w numerach
Inaczej nie umiem, a brudy na stół
Turczo, chcieli mnie złamać
Dziś ich łamie na pół do śmiechu im raczej nie jest
Kurwo, groźby se w dupe powsadzaj koleżko
Jeśli nie widziałeś czym serio jest piekło
Dla mnie tu ważne kim jesteś
A nie w jakich butach za pro do sklepiku pizdeczko
Moje życie jest przekąską
Moje rapy są za głośno
Ale jeśli nie kumasz wreszcie
To oddam wszystko ci z nawiązką
Złamać ciebie ty gałązko
Chuja widzisz przez mikroskop
Mają problem to mieli problem
A jedna rada to milcz mocno
To co teraz jest w necie w modzie
Sulin raper ale trochę bloger
Jeśli masz siano za dupe i cycki
To w sumie zmotywuj do życia mnie trochę
Bo nie wiem co zjeść i co ubrać
Ludzie serio są ślepi kurwa
Dzięki rodzice za naukę życia
A nie wpajanie mi gadki o gustach
Wiem co to bieda i wiem gdy jest siano
Można to nazwać etapem rozpusta
To oni powinni się wstydzić za rady
Mniej bym się tu wstydził już picia do lustra
Wiem kim jestem i co ubrać i co jeść
Takie proste nic trudnego niech się chodzić uczą też
[Refren x2]
Miałem paru wrogów w życiu typie
Bo zawsze miałem dla nich
Przeładowałem zanim przeładowałeś
Stoję dzisiaj sam każdy mówi w końcu się udaje
Zanim przeładowałeś, zanim przeładowałem
[Zwrotka 2]
Moi ludzie chcą prawdy
A nie udawanych emocji bo
Znają lepiej mnie, znali lepiej mnie
Kleją lepiej mi zwrotki
Czasem zrani cie ktoś bliski
Ale typie masz wzrok bystry
Reszta zmieni się w proch dziś
I nie topisz żali ty w bro whisky
Każdy ci pisze przez rok nagraj
Tobie się nie chce podbijać do majka
I boisz się tego że przestaną szukać
Lub nawet nie siedzi im już twoja prawda
Ale po roku tej przerwy wracasz
Pokazać że żyjesz na nowo
Mimo że paru mówiło że nerwy
Dadzą ci tylko problemu ze sobą
Nie bój się życia i przeciwności
Jebać frajerów i znajomości
Tych co cie chcieli tu dawno
Rozebrać do szpiku godności, twojej słabości
Po ojcu tu jestem uparty jak chuj
Po mamie dostałem to muzyczne ucho
Z muzyką nie zerwę tu nigdy przenigdy
Przez jakieś rozłąki z dupą
A jeśli mam ci mówić prawdę
Nawet jeśli ktoś ucierpi przez to
Trudno w końcu mu wygarnę
Takich jak ja to ze świeczką
Ludzie się do mnie spinali o nic
Czyli się ludzie spinali o nich
Czyli przy wódzie mam bekę
Jest git, rapy te grube nie mają być free
Serducho wali tak samo jak bit
Muzyka mnie czuje tak samo jak nikt
Ludzie mi piszą że dają repeat
A po złotej płycie chce drugą jest git
Długo na to pracowałem
Więc nie jesteś wyrwać w stanie
Mówię co chce nawet jeśli nie podoba się to reszcie
Może teraz włóż kaganiec
[Refren x2]
Miałem paru wrogów w życiu typie
Bo zawsze miałem dla nich
Przeładowałem zanim przeładowałeś
Stoję dzisiaj sam każdy mówi w końcu się udaje
Zanim przeładowałeś, zanim przeładowałem [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]