Oni próbują odnaleźć się w przeszłości
Ale to co teraz to już nie to samo
A ja już nie rzucam kości
I nie wracam tam już nocą, bo dobrze wiem czym się zająć
Oni próbują odnaleźć się w przeszłości
Ale to co teraz to już nie to samo
A ja już nie rzucam kości
I nie wracam tam już nocą bo dobrze wiem czym się zająć
I dlatego moja szklanka nigdy nie jest pusta
I dlatego jasno, kiedy kładę się do łóżka
To w co mogę wierzyć znów odbija się od lustra
A wavy wokale kładę, lecę już tam
Dawaj bata mi kręć i tak wykręcaj tutaj każdą ilość
Jak piszę kolejny wers to opowiadam to wszystko tak jak było
Kiedy jestem tak wysoko to mogę zapomnieć
Więc proszę nie miej pretensji o to potem do mnie
Chociaż czasem zdarza sie pogubic trajektorie
Zapamiętaj w moich braci ja nigdy niе zwątpię
Nie doceniamy co mamy ja w końcu musiałem tеn syf w głowie posprzątać
I tutaj tworzę swój azyl, a ziomal podaje mi kolejnego jointa
Ludzi o fałszywych twarzach wyrwałem jak chwast
A moje palenie tak zielone chloroplast
Najtrudniejszy do skumania od zawsze był czas
Ale w końcu się udaje bo nadchodzi nasz
Oni próbują odnaleźć się w przeszłości
Ale to co teraz to już nie to samo
A ja już nie rzucam kości
I nie wracam tam już nocą, bo dobrze wiem czym się zająć
Oni próbują odnaleźć się w przeszłości
Ale to co teraz to już nie to samo
A ja już nie rzucam kości
I nie wracam tam już nocą bo dobrze wiem czym się zająć
I dlatego moja szklanka nigdy nie jest pusta
I dlatego jasno, kiedy kładę się do łóżka
To w co mogę wierzyć znów odbija się od lustra
A wavy wokale kładę, lecę już tam
Lece, lece już tam...