[Zwrotka 1: Kozim]
Pokaż nam swoją twarz, wciąż chowasz się w pozorach
Ty to marna kopia, aaa, wzorzec to idiota
Mój pokarm to twa głupota, mym kłom nie sprostasz
Bo nie nadążasz za niczym, wchłonęła Cię moda
Siedzisz na blokach, na pokaz każdy twój ruch
Każda historia wymyślona przez przepalony mózg
Byś w oczach rósł wśród swoich koleżków
Palisz skuna, THC w płucach dzień po dniu
Chodzisz w dresie, łysiejesz, mimo że wcześniej
Byłeś długowłosym leszczem jebanym przez osiedle
Wiesz, że dokąd twa kieszeń nie będzie zupełnie pusta
Będziesz żołnierzem, a każdy tutaj to twój brat!
W getta murach nikogo nie możesz być pewnym
Dojna krowo, mleko odciąć wystarczy, by być okrzykniętym
Cwelem, frajerem, kurwą, rozjebundą, uwierzysz?
Stajesz się niepotrzebny, wypchnięty za trendi kręgi
[Zwrotka 2: Młody Goh]
Wiedz, że powielany schemat bardzo ułatwia drogę
Język kameleona jest długi i szybko pędzi po nagrodę
Gdy zaufam pięknym barwom, to oprócz zła już nic nie mogę
Judasz z rozbieżnym wzrokiem zamieszkuje obok w slocie
30 srebrników to za dużo, dziś za połowę z tego brodzą w błocie
Które i tak po nich spływa
Jęczą: „Wybacz, bywa”…
Wielcy chrześcijanie w katolickim państwie
Skoro tak bardzo wierzysz w tę religię, na pewno umiesz przebaczać!
Powiedz, czy masz aż taką mocną wiarę, że aż przemoc Ci się włącza?
Przepraszam, że jestem prekursorem chorych ideologi
W tej zasyfiałej stronie miasta, basta!
[Refren]
Brawura jest jak chwilowa metamorfoza
Która wciąga twą postać w otchłań własnego środka
Jak sierotka zagubiona dajesz się manipulować
Mała istotka samotnie boi się poegzystować
Więc szuka akceptacji w gronach, gdzie mogłaby spasować
Nie tędy droga, w czym innym tkwi istota
Swe wnętrze pokaż, wyłącz syndrom kameleona
Bądź sobą od początku do końca
[Zwrotka 3: Młody Goh]
Gdy jedna postać wywołuje zamęt w falandze
Cała kolumna pod gradobiciem strzału polegnie w tej walce
A więc wolę zgraną garstkę niż niezdyscyplinowaną armię
W której czułbym się samotny w wielkim stadzie
Bo nikt nie chce porozmawiać szczerze i otwarcie
Ironizując motywacyjne wsparcie
Wilki wygłodniałe, czyhające na gospodarza samarę
Najedzone do syta bez wahania zmienią legowisko
Agent czerwonych w stadzie czarnych nawiedził mrowisko
I słowem mówionym nawraca
Omamiony, dla kameleona lekka praca
Gdy spojrzysz w jego ślepia, zmyślnie nimi obraca
Zatrute owoce zaserwowane, motywem złota taca
Niby wygodne są w tych czasach szczudła kłamstwa
A syndromem niewymuszana na klipach ma gestykulacja
Mam dynamikę, bo tak czuję HH
Bez spida me oczy sprzeciwem wobec durnego świata!
[Zwrotka 4: Kozim]
Pamiętam Cię jeszcze jak ze mną kiwałeś łebkiem
Do brzmień eR A Pe, teraz sam żeś łbem jest
To śmieszne, lecz twym sercem manipulują media
Nuta musi fajnie grać, a nie zawierać przekaz
Zatem ciągnie Cię do techna tak jak do gówna muchę
Kultywujesz to co durne, wniosek? Jesteś durniem!
Chuj Ci w dupę, bo skaczesz z kwiatka na kwiatek
Dziś wyżelowany gangster, jutro emo w czarnej czapce!
Ile zmian, tyle środowisk nowych
By poczuć się docenionym, przez tych tobie podobnych
Przychodzisz, odchodzisz jak oni, jesteście sobie zbędni
Stajesz się niepotrzebny, wypchnięty za trendi kręgi…
[Refren]
[Zwrotka 5: Kozim]
Jesteś sweet, naprawdę, jak każda z nastolatek
Lecz że masz lat 13 chcesz zakryć makijażem
Więc kładziesz grubą warstwę tapety na swoją buźkę
Bo masz starsze koleżanki… Aaa, musicie być sobie równe
Kurwa kształtuje kurwę, chuj kolegi wędruje w buzię
A gdy spuści się jest uśmiech i pytanie: „spróbujesz?”
Wiesz, to nie takie trudne, uwierz… Dasz sobie radę
Nie możesz być gorsza, zatem także zrobisz mu laskę!
Poczułaś się fajnie, on wyjął kondomów paczkę
By być dorosłą bardziej, oddałaś mu się całkiem
Bagaż doświadczeń masz mając lat 16
Każdy frajer już miał cię, jebana przez osiedle całe
Masz się za najlepszą szmatę, co wcale Ci nie ubliża
Byle byś była na językach i w myślach każdego typa
Rasowa tępa cipa z czasem znika z pamięci
I staje się niepotrzebna, wypchnięta za trendi kręgi…
[Zwrotka 6: Młody Goh]
Stoisz pod oberwaniem chmury, gdyż metryka masochisty z twej natury
Krypto friend, byle do następnej tury, no, który
Jest tak cwany, że świadomie opowiada bzdury?
Twarzą w twarz przyczajone szczury
Spisują po piwnicach na cudzy fame receptury
Gdy niecna technologia wyjdzie na jaw
Na rynkowym podium przygotowane zwisające sznury
No, który dalej opowiada bzdury
że głową rozwalał betonowe mury?
Inaczej będziesz śpiewał, gdy siła sprawcza dobierze Ci się do skóry
Samobójców z wyboru w strefie getta nie chowano za życiowy brak kultury!