Skurwysyństwo ścina z nóg, że nie da się wstać A rap - wziął ode mnie już więcej niż mogłem mu dać Ciągnął mnie przed siebie ten dziwny blask Ogłupił mnie tak samo mocno jak ogłupił Was Minął mój czas ponoć wtedy, gdy pierwsze dni Sny to dyshonor, hajs, łatwe dupy, blichtr To nie talent to spryt, trueschool, wtórny syf Pękną Wam głowy łby, dajcie mi tylko bit Mają kit w miejscu mózgów, maszynki płytkich bluzgów Gówniane ideały uczą ich bycia kurwą W ich wieku śniłem cud swój - świat leży ze mną w łóżku
Nie modle się już nawet za nich - mówi się trudno Rusz to mocniej niż ja, jeśli chcesz mnie pouczać I uwierz - mało kto tym tak mocno porusza Masz gówno w uszach? Wylejemy dziś za Ciebie... Chcesz to słuchasz, nie to nie, mnie to jebie Kato! Jestem tym co słyszy miasto, co myśli miasto Co krzyczy miasto, gdy nie może zasnąć Niech upada las rąk, nasze zostaną w górze Chcieliśmy żyć tutaj szybko, będziemy najdłużej...